Narratorem jest Poleski las, który opowiada historię zbiorowej mogiły powstańczej, i który był świadkiem walk, cierpień i nadziei ludzkich. Pewnego dnia na polanie pojawił się kilkusetosobowy oddział powstańców, walczących z rosyjskim zaborcą. W przeważającej części składał się z młodych ludzi, ubranych i uzbrojonych w różny sposób. Łączyły ich jednak charakterystyczne czworokątne czapki w kolorze amarantu lub chabrów. Na polanie rozbili obóz. Z gałęzi zbudowali namioty dla przywódcy, koni i przyszłych rannych, przygotowali posiłek i zaśpiewali przejmującą pieśń. Widzimy Traugutta, którego pisarka porównuje do greckiego boga Leonidasa. Dowodził on oddziałem powstańców. Dąb przedstawia Traugutta jako męczennika, który opuścił dom rodzinny, żonę i dzieci, i wziął na swoje barki krzyż całego narodu i ruszył do walki o wolną ojczyznę. Przy jego boku bił się młody Tarłowski, człowiek wrażliwy na piękno przyrody, który bił się z myślami, bo nie potrafił pojąć skąd w ludziach tyle nienawiści, nie rozumiał, dlaczego ludzie nie potrafią żyć w zgodzie i pokoju. Miał on siostrę Anielę, którą bardzo kochał, i z którą miał wspaniałe relacje, rodzeństwo bardzo się kochało i było bardzo do siebie przywiązane. W Anieli kochał się przyjaciel Marysia i wierny druh, Jagmin. Był to bardzo przystojny młodzieniec, który posturą przypominał Herkulesa, a z twarzy dostojnego Scypiona.
Wbrew swoim przekonaniom Tarłowski bił się dzielnie, stanął w obronie wodza. Do obozu przybył posłaniec Kalikst, który przysłał wiadomość, ze Moskale planują otoczyć las tak, aby żaden z Polaków nie mógł się wydostać z oblężenia. Jednak wódz Traugutt w swym przemówieniu do żołnierzy stwierdza, że „ci co zginą, będą siewcami, którzy samych siebie rzucą w ziemię, jako ziarno przyszłych plonów. Bo nic nie ginie. Z dziś zwyciężonych dla jutrzejszych zwycięzców powstają oręże i tarcze.” Powstańcy decydują się stawić wyraźny opór Moskalom, jednak ci drudzy mają znaczną przewagę. Polscy żołnierze nie rezygnują i biorą udział w nierównej walce. W ostatniej bitwie Tarłowski został postrzelony. Gdy Kozacy zaatakowali szpital, Jagmin ze swoją jazdą rzucił się bronić mordowanych rannych. Gdy Maryś poprosił Jagmina, by ten oddał zakrwawioną chustę jego siostrze, ten nie zdążył wykonać prośby przyjaciela, bo obydwaj przyjaciele zginęli. Po latach na miejsce bitwy przyszła Aniela, siostra Tarłowskiego. Z twarzą pełną bólu zostawiła na mogile mały krzyżyk. Wzruszony tą historią wiatr, zerwał się z mogiły wzburzony, ruszył w swoją drogę i zawołał nad całą kulą ziemską „Gloria victis” – Chwała zwyciężonym!
„Gloria victis” (Chwała zwyciężonym”) to opowiadanie relacjonujące przebieg jednego z epizodów powstania styczniowego. Poprzez ten utwór poetka składa hołd poległym i wyraża przekonanie, że ofiary poniesione w walce nie były daremne, a przyszłe pokolenia docenią ich wielkość i wagę. Mogiła, która pozostała po niezwykle walecznych i odważnych żołnierzach stała się symbolem odwagi, męstwa i bezgranicznego oddania ojczyźnie. Stała się również symbolem tragizmu młodych ludzi, którzy poświecili swoje życie w imię ojczyzny, bo razem z nimi zginęły ich marzenia, pragnienia i plany na przyszłość. Dzięki swej ofierze dali oni nadzieję, na lepszą przyszłość i powrót do wolności. Ich śmierć z całą pewnością nie była bezsensowna i nadaremna.