Jedną z bohaterek występujących w powieści A. Sapkowskiego pod tytułem „Krew elfów” była Triss Merigold. Była ona czarodziejką, która cieszyła się poszanowaniem wśród wiedźminów. Była ona jedną z pierwszych opiekunek dziecka niespodzianki – Cirilli.
Triss Merigold była piękną młodą czarodziejką, która podkochiwała się w Geralcie. Miała „długie, połyskujące złotem, puszyste pukle o kolorze świeżego kasztana. (…)Piękne, długie i rozpuszczone włosy były rzadkością, wyznacznikiem pozycji, statusu, znakiem kobiety wolnej, pani samej siebie. Znakiem kobiety niezwykłej – bo „zwykłe” panny nosiły warkocze, „zwykłe” mężatki ukrywały włosy pod czepcami lub zawiciami. Panie wysokiego rodu, wliczając królowe, trefiły włosy i układały je. Wojowniczki strzygły się krótko. Tylko druidki i czarodziejki – i nierządnice – obnosiły się z naturalnymi grzywami, by podkreślić niezależność i swobodę”.”
Triss była czarodziejką specjalizującą się w uzdrawianiu za pomocą eliksirów. Używa swej magii dla dobra wszelkich stworzeń. Sama wielokrotnie została wyratowana z objęć śmierci dzięki magii. „Nie pożałowano nam najsilniejszych czarów – podjęła głucho – zaklęć, eliksirów, amuletów i artefaktów. Niczego nie mogło zabraknąć dla okaleczonych bohaterów ze Wzgórza. Wyleczono nas, połatano, przywrócono dawny wygląd, oddano włosy i wzrok. Prawie nie widać śladów.” Jednak z powodu blizn odniesionych w czasie bitw ubierała się skromnie, z sukienką zapiętą po samą szyję, zrezygnowała z wydekoltowanych strojów, pomimo iż miała piękne i zgrabne ciało. Była bardzo szczupła, jej dumą była wąska talia.
Czarodziejka Triss była zwolenniczką pokoju wśród ras. Jak sama o sobie mówiła: „Walczę z przyczynami, a nie skutkami. Dlatego jestem w radzie Follesta z Temerii, zasiadam tam razem z Fercartem i Keirą Metz. Radzimy, jak nie dopuścić do wojny, a gdyby do niej doszło, jak się obronić.” Była kobietą, odważną i waleczną, nie bała się walczyć i narażać swoje życie. Walczyła o pokój i sprawiedliwość. Wielokrotnie swoimi czynami przysłużyła się dla dobra ras. W walce była nieugięta i wytrwała, nigdy się nie poddawała. Magii używała tylko dla dobrych celów, takich jak uleczanie i do pokonywania wrogów.
Triss była kobietą niezależną i wolną, nie lubiła, gdy ktoś narzucał jej swoją wolę. Posiadała wielkie umiejętności magiczne, była doskonałą czarodziejką i bardzo waleczną wojowniczką. Nie bała się śmierci. Była zahartowana w boju.
Była również wspaniałą i wrażliwą opiekunką. Dla Ciri była dobra i czuła. Szybko się z nią zaprzyjaźniła. Jako jej opiekunka spisała się bardzo dobrze. To ona potwierdziła zdolności magiczne dziewczyny i zasugerowała wiedźminom oddanie jej pod opiekę Yennefer, która zajęłaby się jej szkoleniem na czarodziejkę. Triss troszczyła się o Ciri i martwiła się o nią. Bardzo zależało jej na dobru dziewczyny. Przejmowała się, gdy dziewczyna wracała poturbowana i posiniaczona ze szkoleń wiedźminów. Chciała, by traktowano ją bardziej ulgowo ze względu na to, że była dziewczynką.
Triss Merigold była wspaniałą kobietą o dobrym, ciepłym i wrażliwym sercu. Szczerze kochała Geralta, ale bez wzajemności. Czuła zazdrość i niechęć do Yennefer, swojej rywalki, ale potrafiła ją przezwyciężyć dla dobra sprawy, próbowała się zaprzyjaźnić z Yennefer. Była troskliwa dla swej podopiecznej, wspierała Geralta, wspólnie z nim walczyła. Była bohaterką gotową do poświęceń i wyrzeczeń, nigdy się nie poddawała.