Jednym z bohaterów powieści J. D. Salingera pod tytułem „Buszujący w zbożu” był pan Antolini. Był on wykładowcą literatury i nauczycielem języka angielskiego w szkole Elkton Hills, do której przez jakiś czas uczęszczał główny bohater, Holden Caulfield. Razem z żoną mieszkał w Nowym Jorku.
Był on jednym z ulubionych nauczycieli Holdena. Bohater podziwiał nauczyciela i uważał go za najlepszego ze wszystkich nauczycieli z jakimi miał okazję się uczyć. Nauczyciel nie zerwał kontaktów z chłopcem ani jego rodzicami, gdy ten został wydalony ze szkoły.
Był to bardzo inteligentny i dowcipny człowiek z poczuciem humoru. Był lubiany przez większość uczniów. Był życzliwy, cierpliwy i niezwykle wyrozumiały. Próbował zrozumieć zamiary Holdena, ale chciał też, by zaniechał swojej ucieczki i zaczął się uczyć, by polepszyć swoją przyszłość. Pan Antolini był nauczycielem z prawdziwego zdarzenia, przejmował się losem swoich uczniów, szczególnie bliski był mu Holden Caulfield, główny bohater, który często zmieniał szkoły. Odwiedzał go nawet wówczas, gdy został wydalony ze szkoły Elkton Hills, w której go uczył. Pragnął pomóc chłopcu, dlatego też chętnie zgodził się na spotkanie z nim i omówienie jego kłopotów. Holden ufał swojemu nauczycielowi i właśnie dlatego zwrócił się do niego. Jednak życzliwość nauczyciela została źle odebrana przez chłopca. Gdy nocował u pana Antoliniego, ten siedział przy nim i głaskał go po głowie. Przerażony chłopiec zerwał się z kanapy i uciekł, podejrzewając nauczyciela o niecne zamiary. Wydawało mu się bowiem, że nauczyciel chciał go wykorzystać.
Pan Antolini był dobrym człowiekiem i doskonałym nauczycielem. Chętnie udzielał swoim uczniom rad, bo zależało mu na ich dobru. Martwił się o Holdena i pragnął mu pomoc. Chłopak jednak nie docenił jego poświęcenia, bo wydarzenie w domu nauczyciela odebrał jako chęć wykorzystania go. Następnego dnia, Holden próbował przeanalizować swoją reakcję i uświadomił sobie, że być może postąpił zbyt pochopnie, bo nauczyciel z dobrego serca chciał okazać mu swą życzliwość. Pomimo tego niefortunnego zdarzenia, nie można pana Antoliniego oceniać negatywnie, bo tak naprawdę nie wiemy czy miał złe zamiary. Z całą pewnością wiadomo, że przejmował się swoim uczniem i bardzo chciał mu pomóc. Dlatego tez uważam, że pan Antolini był wspaniałym nauczycielem, bo nie tylko dobrze uczył swoich uczniów, ale się o nich troszczył i szczerze się martwił o ich przyszłość. Był nauczycielem z powołania, bo zależało mu na jego uczniach.