„Medaliony” Zofia Nałkowska– „Profesor Spanner”.
Medaliony to pierwszy utwór Nałkowskiej opublikowany po wojnie. Można go określić mianem antyfaszystowskiego manifestu, który powstał pod wpływem obserwacji jakie autorka poczyniła podczas prac w Głównej Komisji Badań Zbrodni Hitlerowskich. Należy wiedzieć, że zebrane w utworze opowiadania powstały w oparciu o relacje więźniów obozów zagłady oraz naocznych świadków, poparte licznymi wizjami lokalnymi przeprowadzanymi w miejscach masowego ludobójstwa.
Sam tytuł „Medaliony”, odnosi się do słowa medalion, które oznacza ozdobne niewielkie pudełeczko na fotografię lub nagrobne zdjęcie widniejące na cmentarzach najczęściej w owalnych ramkach. Medaliony Zofii Nałkowskiej mają wymiar symboliczny, to jakby pamiątki, fotografie po tych, którzy odeszli w niepamięć lub przeżyli okrutne zbrodnie a teraz mogą zaświadczyć całemu światu jak okrutny los zgotowali im hitlerowcy. Tytuł można potraktować także jako nagrobną pamiątkę ku czci wszystkim ofiarą ludobójstwa. Opowiadania są bowiem próbą ocalenia prawdy przed zapomnieniem i zatarciem śladów, które muszą stać się przestrogą dla kolejnych pokoleń.
„Profesor Spanner” to pierwsze opowiadanie umieszczone w lekturze, zapoznające czytelnika z przerażającym incydentem wskazującym, że ludzka śmierć nabierała częstokroć wymiaru ekonomicznego. W niepozorny zwykły majowy dzień członkowie Komisji przemierzają Instytut Anatomiczny w towarzystwie dwóch niemieckich profesorów, znających tytułowego Spannera. To ich kolejna wizyta w tym miejscu są więc przygotowani na przerażający widok, najpierw wchodzą do piwnicy gromadzącej wielkie kadzie z zachowanymi ciałami i odciętymi ludzkimi głowami. Następnie przechodzą do budynku z czerwonej cegły, to tu znajduje się kocioł służący do obgotowywania odartych ze skóry ludzkich torsów. W gablocie obok zauważyć można wygotowane czaszki i kości oraz preparowaną ludzką skórę na stole leżą natomiast kostki białego mydła i foremki. Widok ten mógłby nie budzić przerażenia gdyby nie fakty ujawnione przez zeznających.
Jako pierwszy zeznaje młody mężczyzna, który pracował w funkcji preparatora u profesora Spannera. Dzięki jego zeznania bardzo wyraźnie wyłania się sylwetka tytułowej postaci . Profesor w czasie wojny pisał książkę o anatomii i zajmował się produkcją mydła z ludzkiego tłuszczu. Wychodzi na jaw, że ciała pozyskiwane były z więzień i szpitali dla psychicznie chorych. Przesłuchiwany nie wie gdzie przebywała profesor, nie zdaje sobie również sprawy że cyny te są karalne. Sam przecież używał tego mydła choć początkowo się brzydził. Jego prostotę i nieświadomość dobitnie podkreślają wypowiedziane słowa: „w Niemczech, można powiedzieć ludzie umieją coś zrobić z niczego..”
Kolejne popołudniowe przesłuchania kolegów profesora również nie wyjaśniają okoliczności. Obaj twierdzą bowiem, że profesor o ile mógł dopuścić się takiej rzeczy to z pewnością na mocy rozkazu i wyższej konieczności jaka wynikała z sytuacji ekonomicznej Niemiec
Opowiadanie w dobitny sposób udowadnia jak daleko zaszło okrucieństwo hitlerowców. W ich odczuciu ludzie istoty to jedynie półprodukty, które z powodzeniem można ograbić a po śmierci zamienić w intratny przedmiot. Jak dalece trzeba być zdemoralizowanym i pozbawionym uczuć by rozczłonkowywać i preparować ludzkie zwłoki zamieniając je w mydło, sprawiając, że ktokolwiek myje się, pierze i sprząta szczątkami czyjejś matki, babki, ojca lub jakiejkolwiek innej osoby?