Tadeusz Borowski „Ludzie, którzy szli”
„Ludzie, którzy szli” to jedno z wielu opowiadań Tadeusza Borowskiego zgromadzone w cyklu. Utwór ukazuje realia obozowe oraz proces ludobójstwa. Więźniowie, którym dane jest żyć i pracować co dzień ze swych bloków widzą setki, tysiące bezimiennych osób, które podążają drogą do zagłady. Nikt nie płacze, nie użala się i nie zastanawia kim są mężczyźni, kobiety, dzieci, którzy zaraz przestaną istnieć. Obojętność i znieczulica na cierpienie innych jest konieczna do życia, jak bowiem można istnieć świadomym , że obok bezimiennie giną tysiące osób. Tadeusz wspomina jak przesiadywał w słoneczne dni przy drzwiach widząc ludzi , którzy bezustannie szli jedną drogą do komór gazowych i krematoriów. Jak jadł obiad a obok dalej wędrowali ludzie, spał a oni nocami także szli. Proces ludobójstwa trwa bezustannie, dotyczy również obozu kobiet jeszcze nie wykończonego. Z transportu wybrano i osadzono kilkaset tysięcy młodych kobiet i dziewczynek, ogolono na łyso i ulokowano w więziennych blokach. Z pośród nich co jakiś czas esesmanki wybierają chore, chude i ciężarne skazując na komorę gazową.
Konieczność codziennego obcowania z tragedią ludzką zmienia sposób postrzegania siebie i otaczającej rzeczywistości. Jak stwierdza sam autor obóz idzie w dobrym kierunku, kiedyś przecież trzeba było spać na podłodze, marznąć na apelach po dwa dni, codziennie zabijano ludzi, nie można było mieć kieszeni itp. A teraz jak stwierdza z zadowoleniem, człowiek śpi sam na pryczy, apele trwają krótko, rzadko się zabija i można mieć kieszenie. To przerażające, że oblicze wojny doświadczenie niewyobrażalnego cierpienia sprawa ,że człowiek jest wstanie tak przerażającą rzeczywistość traktować jako dobry i wygodny los.
Wszechobecna obojętność i znieczulica jest swoistą konieczną reakcją na sytuację, tylko w ten sposób można bowiem funkcjonować. Jak mówi cytat: „Ci w obozie mieli swoje troski,”..” z końcem lata przestały przychodzić pociągi, Coraz mniej ludzi szło do krematoriów, Ci z obozu czuli z początku pewną pustkę. Potem przyzwyczaili się. Zresztą nadeszły inne ważne wydarzenia…” .Określona sytuacja dyktuje warunki, kształtując na nowo ludzką świadomość. Krańcowe wycieńczenie, głód i lęk pozwalają już tylko kierować się instynktem samozachowawczym.