Jednym z bohaterów książki Wiktora Gomulickiego „Wspomnienia niebieskiego mundurka” jest Księżopolczyk. „Jest synem ubogiego szlachcica zagrodowego, na pół chłopa.
„Młody Księżopolczyk, choć piastuje godność „knota” (pierwszoklasisty), jest już, lat trzynastu, może czternastu, wyrostkiem. Wieś często przysyła szkole takich, niekiedy starszych, wychowańców. Spóźnili się z nauką, bo musieli ojcu pomagać w polu, w stajni, w lesie, w oborze.”
Bohater „jest wprawdzie duży i gruby, ale brak mu zupełnie tej rześkości, jaką odznaczają się wiejskie wyrostki. Zgarbiony, kurczący się, z twarzą chorobliwą, żółtą, piegami osypaną, osowiałą, unika, ile tylko może, towarzystwa hałaśliwych kolegów, szuka miejsc samotnych, wciska się do najdalszych, półciemnych ławek, gdzie w zupełnym spokoju może… zajadać „pajdy” chleba razowego, którymi ma wypchane wszystkie kieszenie.”
Nie jest chłopcem urodziwym, a na dodatek jest na pół głuchy, co często nastręcza mu kłopotów i jest powodem nieporozumień, jak wtedy, gdy na jednej z lekcji języka niemieckiego zapytał go jak się nazywa a Księżopolczyk odpowiedział „zabacułem” co oznaczało „zapomniałem”. Od tej pory do chłopca przylgnęło przezwisko „zabacuł”.
Chłopiec często stanowił powód do żartów kolegów, wyśmiewano się z niego, ale zdawał się nie reagować na szyderstwa kierowane pod jego adresem.
„Wilczy apetyt, apatyczne spojrzenie, przytępiony słuch, słabo rozwinięty umysł — wszystko to były objawy groźnej, nurtującej organizm chłopca choroby.”
„Księżopolczyk zachorował i nie ukończył roku szkolnego, bo musiał leżeć w łóżku. Ojciec wywiózł go na wieś — ułożywszy na prostych „drabkach”, wysoko sianem wysłanych. Chłopiec chorował całą wiosnę i pół lata i zdrowia odzyskać nie mógł.”
„Na kilka dni przed śmiercią oczy jego zaczęły nabierać niezwykłego blasku, twarz straciła swój zwykły, nieruchomy, osowiały wyraz. Zaczął mówić o szkole, nauczycielach, współuczniach…”
„Musiano mu nieustannie odczytywać listę kolegów. Była to jego najmilsza rozrywka. Słuchając to uśmiechał się, to mrugał powiekami, to wzdychał głęboko.”
Bardzo żałował, że nie zdążył poznać lepiej kolegów, i że nie miał okazji się z nikim zaprzyjaźnić. Zmarł zanim zdążył kogokolwiek poznać bliżej.
Księżopolczyk to pozytywna postać. Był bardzo pracowity, pomagał ojcu w gospodarstwie, nie protestował przed pójściem do szkoły.
To bardzo spokojny, cichy chłopiec, stroniący od wrzawy i hałasu. Lubił spędzać samotnie czas, ale gdy przyszła śmierć, żałował, że nie zdobył żadnego przyjaciela, a kolegów z klasy uważał za dobrych chłopaków.