Jednym z bohaterów drugoplanowych powieści „Pan Wołodyjowski” był Adam Nowowiejski. Był on synem starego Nowowiejskiego, bratem Ewki i narzeczonym Zosi Boskiej.
Był to dwudziestokilkuletni bardzo przystojny mężczyzna, wysoki brunet o smagłej cerze. Już jako nastolatek uciekł z domu ojca, który często karał go chłostą za najdrobniejsze przewinienia. Już jako nastolatek wcielił się do wojska, by służyć ojczyźnie. Trafił pod skrzydła Michała Wołodyjowskiego. Był dzielnym i walecznym żołnierzem.
Kochał się w Zosi Boskiej, która została porwana przez Tatarów, zhańbiona przez Azję i sprzedana jako niewolnica. Ten sam los spotkał jego siostrę, czego chłopak nie potrafił przeżyć. Od tej pory zamienił się w pogromcę Tatarów ogarnięty chęcią zemsty. Mścił się na Tatarach i ścigał ich, bo wyrządzili mu okropną krzywdę, porwali narzeczoną i zamordowali ojca. Dzięki wytrwałości i nieugiętości udało mu się pojmać Azję Tuhaj-bejowicza. Ale nawet patrzenie na śmierć oprawcy w męczarniach nie przyniosła mu ulgi.
Przez niezliczone tragedie człowiek ten stał się cieniem siebie samego. Był wykończony psychicznie i fizycznie, cierpiał i rozpaczał po siostrze i narzeczonej. Chłopak zmienił się nie do poznania. Z przystojnego i promiennego mężczyzny niewiele pozostało. Schudł, zmizerniał, postarzał się bardzo. Młody był już tyko wiekiem, bo emocjonalnie był już starym zniszczonym, wiecznie zamyślonym, samotnym w swoim nieszczęściu człowiekiem. Jedynym jego pragnieniem była już tylko śmierć w walce. Nie było dla niego już ratunku i powrotu do życia. Był załamany i pozbawiony pozytywnych emocji. Był wrakiem człowieka. Trauma zniszczyła w nim wszystko, co dobre. Jednak mimo to dzielnie walczył pod Chocimiem i wsławił się zabijając samego Kiaję zwanego „lwem bożym”. Zginął śmiercią bohaterską, a jego imię wyryto na skale ku pamięci jego waleczności.
Adam Nowowiejski był wspaniałym, przystojnym młodzieńcem. Jednak trauma jaką przeżył odcisnęła na nim swoje piętno. Z radosnego i pogodnego człowieka stał się małomównym, zamkniętym w sobie rozpaczającym „staruszkiem”, który stracił jakąkolwiek chęć do życia. Stracił dwie ukochane osoby i nie chciał, nie umiał już bez nich żyć. Jego rozpacz była dla niego wielkim ciężarem. Nie potrafił się z tego udźwignął, nawet śmierć jego zaciętego wroga nie potrafiła przynieść mu, chociaż chwilowej ulgi. Stał się zaciętym wrogiem Tatarów, ścigał ich i zabijał bezlitośnie. Spełniło się nawet jego ostatnie marzenie, zginął w walce bijąc oprawców swoich najbliższych osób. Zginął jak bohater.