Spowiedź torebkoholiczki
Przepraszam za, co prawda łagodny, ale jednak wulgaryzm. Jak tu jednak nie mieć sobie za złe zakupu kolejnej torebki, kiedy szafa pęka już w szwach od ich nadmiaru, a pieniądze na nią wydane można było przeznaczyć na coś potrzebnego, zainwestować w jakieś urządzenie kuchenne (mój mikser już od dawna błaga wręcz o pogrzeb z honorami za zasługi), czy cokolwiek innego. Tak wygląda myśl numer jeden, jednak mój sprytny kobiecy rozumek-