Władysław Reymont w swej powieści „Chłopi” bardzo szczegółowo przedstawił życie wiejskiej społeczności. Dokładnie zobrazował ich pracę, dzień powszedni, święta, czas wolny, zabawy i wszelkiego rodzaju rozrywki. Prawdziwie opisał wiele zwyczajów, tradycji i obyczajów, które towarzyszyły tym ludziom. Jednym z obrzędów związanych z pracą na roli są sianokosy, które odbywają się według ścisłych reguł określonych wielowiekową tradycją. Innym są jarmarki, podczas, których rolnicy prezentują swój dorobek pracy w polu i zagrodzie. Również uroczystości świąteczne przebiegają według określonych zasad, kierowanych odwieczną tradycją. Obyczaj rządził wyprawianiem chrzcin, wesel czy pogrzebów.
Bardzo pięknym jest na przykład opis wesela Macieja Boryny i Jagny, głównych bohaterów. Tradycją było, iż wszelkie przygotowania do wesela i przyjęcie gości odbywało się w domu Panny Młodej.
Obyczajem było również to, że zaproszeni goście (kumy), w podzięce za zaproszenie na wesele, przynosiły kury, chleb, placki i inne różności, „żeby gospodyni zbytnio się nie szkodowała”. Zgodnie ze zwyczajem muzykanci i drużbowie chodzili od domu do domu i zapraszali weselników na zabawę.
Gdy goście zostali doprowadzenie do domu weselnego, tamci wracali do Pana Młodego, by następnie zaprowadzić go do domu Panny Młodej. Tam wraz z gośćmi został przywitany i ugoszczony przez gospodynię.
Tradycja nakazywała, że przed pójściem do kościoła matka Młodej wygłaszała błogosławieństwo, a potem wszyscy składali parze życzenia.
W drodze do kościoła przodem szli muzykanci, następnie Panna Młoda z drużbami, za nimi szedł Pan Młody z druhnami, potem goście, a ”na ostatek zaś całą drogą waliła wieś cała”.
Po mszy nowożeńcy wraz z gośćmi podążali do domu weselnego, gdzie gospodyni witała Młodych obrazem świętym, chlebem i solą.
Zwyczajem było, ze zanim goście zasiądą do jadła, muzyka grała pierwszy taniec dla Panny młodej, która „choć raz wokoło z każdym przetańcować musiała”. Ostatnim, z którym zatańczyła był jej świeżo upieczony małżonek.
Podczas podawania gościom potraw, kucharki w zwyczaju miały przyśpiewywanie wraz z gośćmi.
Na prawdziwym wiejskim weselu, nie można było się obejść bez zwyczajowych zabaw i turniejów, jak np.: ”Chodzi lisek koło drogi…”, „Przepiórka” czy „Świnka”.
Tradycją weselną było również obcięcie warkoczy Pannie Młodej, nim założy na siebie biały czepiec, który oznaczał przejście panienki w gospodynię. Uważano, bowiem, że po zamążpójściu uroda zostaje w kościele, a warkocze gospodyni nie są potrzebne.
Po długiej zabawie i tańcach następuje czas na tzw. oczepiny, z którymi wiąże się wiele obrzędów, jak np. wkupywanie się Panny Młodej do gospodyń czy zbieranie pieniędzy na czepiec Panny Młodej.
Po całonocnej hulance, następnego dnia odbywały się przenosiny do domu Pana Młodego. Zabierano wszystko, co Młoda dostała w wianie.
W progu witał ją Pan Młody, który zapraszał gości i swą żonę, a kumy ciskały za nią nitki wyprute i paździerze, by „zły nie miał przystępu i wiodło się jej wszystko”.
Dalszy ciąg wesela odbywał się w domu Pana Młodego przy jadle i muzyce. Trwało ono do następnego ranka, po czym wieczorem miały się odbyć tradycyjne poprawiny.
Obyczaje chłopskie opisanie przez Reymonta są wyrazem wielkiego przywiązania ludności wiejskiej do tradycji. Są one dla nich tak samo ważne jak ziemia czy praca.