Todd Anderson był jednym z bohaterów głównych powieści N. H. Kleinbauma pod tytułem „Stowarzyszenie umarłych poetów”. Był jednym z uczniów Akademii Weltona oraz członkiem Stowarzyszenia Umarłych Poetów.
Był on nieśmiałym i zakompleksiałym na punkcie starszego brata chłopcem. Rodzice bowiem stawiali mu go za przykład do naśladowania. Jefrey, bo tak miał na imię jego brat był prymusem i absolwentem Weltona a jego rodzice pragnęli by Todd poszedł w jego ślady. Todd jednak nie był prymusem, nauka przychodziła muz trudem. Nauce musiał poświecić o wiele więcej czasy, by móc choć w ułamku zbliżyć się do wyników kolegów, ale i to się nie zdarzało często. Starał się jednak najlepiej jak umiał, ale nie potrafił sprostać wymaganiom rodziców.
Był niepewny siebie, miał problemy z nawiązywaniem kontaktów z rówieśnikami. Był cichym i skromnym chłopcem, który zwykle stał z boku a nie w centrum wydarzeń. Miał niskie poczucie własnej wartości. Nie potrafił odnaleźć się w otaczającym świecie. Był bardzo wrażliwym chłopcem. Jego pobyt w akademii Weltona nie był w jego odczuciu powodem do dumy i radości. Bał się nauczycieli, bał się im przeciwstawić, czy okazać swoją indywidualność. Swoim zachowaniem i postępowaniem próbował nie zwracać na siebie uwagi. Wolał pozostać w cieniu innych uczniów. Nie chciał się narażać nauczycielom. Był samotny i nieszczęśliwy. Czuł się nierozumiany przez otoczenie i najbliższe osoby. Potrafił jednak zaprzyjaźnić się z Neilem Perry, który stał się jego powiernikiem i przyjacielem. Wspólnie przeżywali troski, rozterki i radości. Przyjaźń z Neilem i spotkania z panem Keatingiem wyrwały go z łańcuchów strachu, samotności i niepewności. Chłopiec zaczął zmieniać się do poznania, zaczął poznawać swoją wartość jako człowieka, kolegi i przyjaciela. Stał się odważnym, walczącym o swoje zdanie chłopakiem. Z determinacją bronił swoich racji. Przestał się bać konsekwencji ze strony uczelni. To właśnie on jako jedyny nie poddał się presji szkolnej dyrekcji i nie podpisał dokumentu oskarżającego pana Keatinga, który miałby być winnym śmierci Neila. Wykazał się wielką odwagą i determinacją, nie pozwolił i nie dał się stłamsić. Jako jedyny ze wszystkich członków Stowarzyszenia do końca bronił niewinności Johna Keatinga. Miał również na tyle odwagi, że w obecności dyrektora Nolana wykrzyczał do nauczyciela Keatinga, że zostali zmuszeni do podpisów, ale że on niczego nie podpisał, bo wiedział, że nauczyciel za nic winy nie ponosił. Wbrew protestom i groźbom dyrektora Todd wstał na ławkę i złożył hołd odchodzącemu Keatingowi, krzycząc: „O kapitanie, mój kapitanie!” Pozostali chłopcy również dołączyli do Todda i wspólnie pożegnali nauczyciela angielskiego.
Todd Anderson był doskonałym przykładem na to, że nawet najbardziej zakompleksiona i zamknięta w sobie osoba, może znaleźć w sobie siłę i determinację, by walczyć o prawdę i sprawiedliwość. Wykazał się ogromną odwagą przeciwstawiając się naciskom ze strony władz uczelni. Nie poddał się, nie dał się zastraszyć. Niepozorny i cichy chłopak, stał się walczącym o sprawiedliwość bohaterem. Walczył o swoje zdanie i bronił go zacięcie. Wiedział bowiem, że do śmierci Neila Perry przyczynił się ojciec chłopca, a nie nauczyciel. Nie dał sobie wmówić innych racji. Todd bardzo przeżył śmierć przyjaciela i być może właśnie to zmotywowało go do działania, bo miał świadomość, że przyjaciel postąpiłby podobnie i broniłby swego zdania do końca. Dzięki przyjaźni z Neilem i panu Keatingowi Todd dojrzał i wyrwał się z niewoli, jaką był dla niego nieprzejednane dotąd strach i niemoc. Był bardzo odważnym chłopcem, a jego postawa godna naśladowania.