„Rozdziobią nas kruki, wrony…” omówienie opowiadania Stefana Żeromskiego
„Rozdziobią nas kruki, wrony…” to jedno z opowiadań autorstwa Stefana Żeromskiego. Akcja utworu rozgrywa się na drodze do Nasielska pod koniec powstania styczniowego, jesienią w roku 1863.
Początkowo akcja utworu zapoznaje czytelnika z powstańczą działalnością Andrzeja Boryckiego ukrywającego się pod pseudonimem Szymona Winrycha. To główny bohater, który deszczową porą podąża do Nasielska, mimo chłodu i głodu prowadzi wóz zaprzężony w zmęczone konie, jego zadaniem jest bowiem dostarczenie powstańcom broń. Powolnie idąc Winrych rozmyśla o upadku zrywu, zastanawia się co mogło być jego przyczyną. Niespodziewanie bohater zauważa poruszające się we mgle postacie, próbuje uciec do lasu przeczuwając, iż są to wrogie wojska rosyjskie. Jego postać zostaje jednak zauważona i natychmiast otoczona przez żołnierzy. Rosjanie zadają pojmanemu szereg dociekliwych pytań, Winrych milczy, celowo nie odpowiada by chronić pobratymców, w odwecie żołnierz bezlitośnie przebija go lancami, następnie dokładnie rewiduje i pozostawia na pewną śmierć. Umierający na drodze bohater szepce słowa modlitwy. Nawe bezbronne zwierzęta zostały ukarane przez Rosjan, jeden z koni zostaje zastrzelony drugi mimo próby ucieczki łamie nogę. Gdy nastaje ranek zaczynają zlatywać się tytułowe kruki i wrony nie odstrasza ich nawet rżenie rannego zwierzęcia, zapach świeżego mięsa wabi je na żer. Posiłek przerywa im dopiero chłop z pobliskiej wsi, który mimo strachu wyszedł sprawdzić czy przy ciele nie zostały cenne łupy. Po odmówieniu krótkiej modlitwy jak zwierz łupi bezlitośnie ciało zmarłego, kradnie odzież, buty, broń, nie ma siły by zabrać wszystko za jednym razem, po czasie wraca więc na miejsce po wóz i skórę zabitego konia. Człowiek ten rezygnuje jedynie z drugiej skóry, gdyż nie powiodło się uduszenie rannego konia. Po całym zajściu chłop grzebie ciało powstańca wracając do wioski w akcie swego zadowolenia zwraca się do Boga z podziękowaniem: „za tyle łupu i żelastwa”. W końcowym obrazie opowiadania ukazuje się rżący koń,który w zapadającym zmroku z trudem ogania się od żarłocznego ptactwa.
Opowiadanie to podejmuje tematykę powstania styczniowego, Stefan Żeromski zastanawiając się nad przyczynami jego upadku dochodzi do wniosku, że głównym powodem klęski była niechęć społeczeństwa do powstania oraz brak solidarności między szlachtą a chłopami. Całość zostaje zaprezentowana za pomocą kontrastu pomiędzy postacią Szymona Winrycha powstańca i szlachcica, który po upadku zrywu znajduje się w złym położeniu oraz prostego chłopa, który bez zastanowienia rabuje trupa. Człowiek ten wykazuje radość z łupu nie interesuje go los powstańca czy solidarność, kieruje się jedynie strachem, instynktem i walką o byt. Zachowanie to zostało potraktowane przez autora jako odwet za „tylowieczne niewolnictwo, za szerzenie ciemnoty, za hańbę i za cierpienie ludu”.
Należy również zaznaczyć, że utwór zawiera następujące prądy literackie: naturalizm w opisie zmarłego oraz żerujących na jego ciele ptaków: „za przykładem śmiałej wrony ruszyły jej towarzyszki. Ta preparowała żebro, inna szczypała nogę, jeszcze inna rozrabiał ranę w czaszce”, symbolizm – obraz chłopa który okrada ciało jako symbol stosunków chłopów do powstania styczniowego, impresjonizm – obraz przyrody i pogody potęguje tragiczność sytuacji głównego bohatera: „ponura jesień zwarzyła już i wytruła w trawach i chwastach wszystko, co żyło. Obdarte z liści, sczerniałe rokiciny żałośnie szumiały…”.