Czesław Miłosz jest uważany za najwybitniejszego z polskich poetów XX wieku. W jego utworach, bardzo często pojawiały się elementy katastrofizmu. Jednym z takich wierszy jest tekst pt. „O książce”.
W wierszu „O książce” został napisany w 1943 roku. Opisuje on czasy przeszłe i teraźniejsze poecie oraz rolę książki i poety. Podmiot liryczny ujawnia się w pierwszej osobie liczby mnogiej. Utożsamia się z jakąś zbiorowością, najprawdopodobniej z narodem polskim, z poetami. Wiersz ma budowę ciągłą. Występują rymy parzyste, męskie i żeńskie. Jest to liryka bezpośrednia, opisowa i refleksyjna. Tytuł wiersza sugeruje, czego dotyczyć będą refleksje autora. Jest to trzynastozgłoskowiec. Język patat etyczny i potoczny w jednym.
Podmiot liryczny przedstawia czasy, w jakich żyje. Opisuje je poprzez epitety („czasy dziwne i srogie, wspaniałe”). Wskazują one, że lata międzywojenne były srogie, pełne strachu. Podmiot wie, ze klęska wojny może się powtórzyć. Jednocześnie, są to lata wspaniałe, ponieważ ludzie nie zabijają się nawzajem. Jeszcze panuje pokój. Poprzez personifikację („nad głowami naszymi pociski śpiewały i lata nie mniej groźne od rwących szrapneli nauczyły wielkości tych, co nie widzieli wojny”) podmiot ukazuje pociski, które gwiżdżąc jakby śpiewały nad głowami, a także lata, które jak pociski artyleryjskie, używane do rażenia ludzi, uczyły życia, życia trudnego tych, którym nie zdarzyło się jeszcze poznać czasu wojny. Podmiot przedstawia, czego on i jego towarzysze naprawdę chcieli. Hiperbolą („pracowaliśmy ciężko i byliśmy głodni chleba, cudów nieziemskich zjawionych na ziemi”) ukazany został nie tylko głód w sensie biologicznym, ale także głód w sensie duchowym, niematerialnym. Ludzie pragnęli spokoju, chcieli wyzbyć się ciągłego i narastającego strachu. Podmiot opisuje, co robił. Mówi, że gdy nie mógł spać często patrzył z towarzyszami w okna czy znów nie widać tam zeppelinów. Epitetem („noce sine”) określa porę, w której wpatrywał się w okno, ale także nadaje nocy ponury kolor symbolizujący zagładę. Wypatrywali oni też, czy nie pojawia się nowy, nieznany nikomu sygnał, sygnał wojny. Poprzez metaforę („sygnał nowym kontynentom”) określa on wielkość i zasięg zagłady, którą ze sobą niesie wojna. Kolejną metaforą („i sprawdzaliśmy w lustrze, czy na czole Pietno nie wyrosło, na znak, żeśmy już skazani”) podkreśla to, że ludzie bali się o to, czy nie zostaną powołani do wojska, zastanawiali się czy nie zostaną skazani na ciągłą walkę. Piętno to można przyrównać do piętna kainowego. Przedstawia on wizje, że „ w czasach tych nie dość było zawodzić słowami czystymi nad patosem świata wiekuistym”. Mówi, że słowa nic nie dawały. Potrzeba było czynów, zmian, poprawy. Animizacją („była epoka burzy, dzień apokalipsy, państwa dawno zbudzono, stolice wrzecionem kręciły się pijanem pod niebem spalonem”) ukazuje epokę chaosu, który był, ale także opowiada, że państwa nastawione były na walkę, zagładę, a stolice, w których mieściły się rządy kręciły się w chaosie, w ciągłym pojedynku. Podmiot czyni aluzje od Apokalipsy św. Jana, w której również ukazana jest wizja zagłady. Pytaniem retorycznym („gdzież jest miejsce dla Ciebie w tym wieku zamętu, książko mądra, spokojna, stopie elementów pogodzonych na wieki spokojem artysty”?) podmiot zastanawia się gdzie w świecie walki jest miejsce na czytanie książek. Nikt przecież nie ma na to czasu, ponieważ wojna pochłania wszystko i wszystkich. Epitetami („książka mądra, spokojna, stop elementów pogodzonych na wieki spojrzeniem artysty”) określa książkę, jako cos spokojnego, pogodzonego, zupełnie innego od czasów ówczesnych podmiotowi. Książka jest czymś, co artysta stworzył i nikt tego nie zmieni, w odróżnieniu od świata, który pogrążony jest w wojnie. Podmiot czyni aluzje do utworów wybitnych twórców, takich jak Joseph Conrad, Wolfgang Goethe, Szamsuddin Mohammad Hafiz, Cyprian Kamil Norwid. Wskazuje on także na fakt, że nigdy już nie będzie w stanie poznać, odkryć na nowo tej twórczości. Nie ma na to czasu, ale także wie, ze książki te mogą zostać zniszczone. Poprzez epitety („my niespokojni, ślepi i epoce wierni”) przedstawione zostało pochodzenie podmiotu. Pokolenie to czuje strach, robi to, co chce nie zwracając uwagi na innych, jest ono wierne nurtom panującym. Animizacją (nad nami październik szumi liściem, jak tamten łopotał sztandarem”) wspomina on rewolucje październikową, która niosła ze sobą czerwone sztandary rewolucji, a teraz komunizm i faszyzm rozwijają się. Jest to zapowiedź katastrofy. Podmiot podkreśla, że wawrzyn symbolizujący sławę i zwycięstwo nie jest dla nich przeznaczony. Mówi też, ze ci, którzy „pokochali doczesność, ogłuszoną hałasem metali” zostaną skazani. Ludzie tworzący maszyny, które zabijają innych, sami zostaną przez nie pochłonięci. Porównaniem, („więc sławę nam znaczono stworzyć- bezimienną, jak okrzyk pożegnalny odchodzący- w ciemność”) podmiot ukazuje to, że poeci nie doczekają się sławy, pozostaną anonimowi, że odejdą jak okrzyki żegnających się osób, które umierają. W wierszu pojawia się również aluzja do pisma „Żagary”, którego jednym z przedstawicieli był Czesław Miłosz. Sformułowaniem „w pożarze sucho płonących tygodni” ukazuje główna ideę żagarystów. W ten symboliczny sposób, czyli poprzez opis płonącego świata chcieli przyśpieszyć metaforyczny upadek świata, aby szybciej nastąpiło jego odrodzenie.
Wiersz zatytułowany „O książce” ukazuje czasy teraźniejsze podmiotowi lirycznemu, którego można utożsamić z autorem, czyli z Miłoszem. Ukazuje on wizje zagłady świata oraz brak miejsca na poezję. Występują epitety, metafory, hiperbole oraz personifikacje, które ukazują katastrofę, zagładę, czyli nurt katastroficzny. Właśnie owego nurtu przedstawicielem był Czesław Miłosz. Występują tutaj także liczne przerzutnie, które nadają tempa i dynamiki. Wiersz ten to smutna refleksja nad życiem i twórczością poetów, którzy wiedzą, że nie mają szans za sławę, przynajmniej za życia.