Mieczysław Lipski był jednym z bohaterów występujących w noweli „A…b…c…” E. Orzeszkowej. Był on bratem głównej bohaterki, Joanny. Oboje mieszkali w bardzo skromnym mieszkaniu w jednej z miejskich kamienic. Od śmierci ojca, sami musieli zadbać o swoje utrzymanie.
Był to „młody mężczyzna średniego wzrostu, uderzającej chudości ciała, z twarzą ściągłą, dość ładną, ale której bladość niemal papierowa raziła pozorem niezdrowia i martwoty tym przykrzejszej, że odbijała od krótkiego, czarnego zarostu i okrywających oczy okularów”.
Po śmierci ojca chłopiec porzucił szkolę i zajął się pracą biurową. Pracował dużo i ciężko, ciągle był zmęczony i zdawałoby się ociężały umysłowo i fizycznie, co było spowodowane nadmiarem pracy, oraz niezdrowym miejskim klimatem. „Niegdyś Mieczysław Lipski był dzieckiem zdrowym, choć zawsze trochę powolnym i nieśmiałym, ale trwało to krótko. Miał lat szesnaście i ukończył pięć klas gimnazjalnych, kiedy cera jego nabierać poczęła tej przykrej monotonnej, papierowej białości, ręce wychudły, ruchy zleniwiały; bolące oczy z porady lekarza okryto mu wtedy jak starcowi, ciemnymi okularami; odtąd nigdy ich już nie zdejmował”.
Joanna uważała go za człowieka nieczułego i obojętnego na losy innych, co w rzeczywistości było nieprawdą, były to tylko pozory. W rzeczywistości przytłaczał go nadmiar pracy, wieczne zmęczenie i trudna sytuacja w domu. Szczególnie widziała to wtedy, gdy Mieczysław sprzeciwiał się jej pracy, czyli nauczaniu języka polskiego biednych dzieci. Obawiał się bowiem konsekwencji jakie grożą jego siostrze, gdy sprawa wyjdzie na jaw. Nie pozostawił jej jednak w trudnych chwilach, był dla niej wsparciem i opoką, bez wahania zapożyczył się na wysoki procent, by opłacić karę wyznaczoną siostrze przez sąd za jej nielegalną działalność. Wiedział, że on sam jeszcze cięższą pracą będzie musiał odpracować ten dług, ale nie stanowiło to dla niego przeszkody w podjęciu tak ryzykownej decyzji. Był człowiekiem gotowym do wyrzeczeń i poświeceń, dla siostry zrobiłby by wszystko. Okazał się dobrym i kochającym bratem. Był wstrząśnięty faktem, że jego siostra ma zostać uwięziona jeśli nie zapłaci wyznaczonej kary. Nie chciał dopuścić do jej osadzenia, bo bardzo mu na niej zależało. Bohater bardzo bał się o siostrę i nie chciał jej krzywdy. Miał jednak świadomość, że trudno będzie ją odwieść od jej zamierzeń, bo była bardzo upartą i wytrwałą osobą. Dlatego też, gdy po rozprawie Joanna ponownie zaczęła przyjmować u siebie dzieci, Mieczysław nie sprzeciwiał się, bo widział jak kobieta cierpliwie i z ogromną troską naucza dzieci, a w ich oczach widział ogromny zapał do nauki. Postanowił wspierać siostrę i starał się, by jej działalność pozostawała jak najdłużej w ukryciu.
Mieczysław Lipski był dobrym, pracowitym i bardzo odpowiedzialnym człowiekiem. Po śmierci ojca przerwał naukę i podjął pracę, by móc utrzymać siebie i siostrę. Wspierał każdą jej decyzję i działania, chociaż bardzo obawiał się konsekwencji i tego, co się może z nią stać za łamanie prawa. Miał jednak pełną świadomość tego, że dziewczyna postępuje właściwie i przestał ją od tego odwodzić. Okazał zrozumienie i wsparcie młodej nauczycielce. Robił wszystko, by zapewnić jej i dzieciom bezpieczeństwo i w miarę możliwości godne warunki do nauki. Pomimo iż stwarzał pozory człowieka obojętnego i oschłego, drzemała w nim prawdziwa i wielka miłość do siostry, opiekuńczość, zrozumienie i tolerancja.