Maryś Tarłowski był jednym z głównych bohaterów noweli Elizy Orzeszkowej pod tytułem „Gloria victis”, a poniższe wypracowanie stanowi charakterystykę tego bohatera.
„Nie był ani silny, ani urodziwy, ani bogaty. Był wątły, drobny, na twarzy różowy i biały, a oczy miał jak u dziewczyny łagodne, czyste i tak błękitne, jak te niezapominajki. Wcale też niedawno minęło mu lat dwadzieścia”.
On i jego siostra Aniela byli sierotami. Kochali się jednak bardzo i troszczyli się o siebie wzajemnie, oboje byli sobie bardzo oddani, zawsze mogli na siebie liczyć.
Tarłowski „był młodym uczonym(…) Mógłby był na szerokim świecie wstępować na drogi wysokie. Wstąpił na niziutką. Przybył w te strony, aby swą myśl i wiedzę rozdawać maluczkim (…)”. Mógłby spełniać swoje marzenia, rozwijać karierę, jednak wolał realizować się jako pozytywista pracą organiczną w małym miasteczku, nauczając najbiedniejszych i pomagając najbardziej potrzebującym. Był człowiekiem dobrym i wrażliwym na cudzą krzywdę. Rozumiał jednak sytuację kraju i dlatego, chociaż rozdarty wewnętrznie, podjął decyzję o walce za wolność Ojczyzny. Marzył o niepodległości, dlatego podjął decyzję o udziale w powstaniu i walkach narodowowyzwoleńczych. Siostra choć zaniepokojona jego decyzją, wspierała go w jego postanowieniu. „Teraz inaczej być nie może. Dopóki gwałt, dopóki święty przeciwko gwałtowi gniew! Dopóki krzywda, dopóty walka! Przez krew i śmierć, przez ruiny i mogiły, z nadzieją czy przeciw nadziei walka z piekłem ziemi w imię nieba, które na ziemię zstąpi..”, tak zwracał się do swego przyjaciela Jagmina. Czuł swoją powinność i wiedział, że podjął właściwą decyzję, poświęcił swoje życie, pracę i misję dla wspierania i ratowania ziemi ojczystej. W walce wielokrotnie wykazał się odwagą i męstwem. To on, ten mały Tarłowski, uratował życie Trauguttowi: „oto ten mały Tarłowski w tej chwili, o! wcale do białej i różowej dziewczyny niepodobny. Plamy krwi miał na odzieży i rękach, a pośród twarzy, przez dymy i kurzawę uczernionej, oczy błyskały niespokojnie, boleśnie, prawie ponuro”. Maryś zginął śmiercią tragiczną z rąk ruskich żołdaków, którzy zaatakowali namioty z rannymi polskimi powstańcami. „Na ostrzach, kilku pik osadzony i wysoko wzniesiony w powietrze mały Tarłowski twarz białą jak chusta wystawiał na rdzawoczerwony blask słońca. Męczeńska twarz ta, o umierających oczach, z czerwonym sznurkiem krwi od złotych włosów do ust, konwulsja wstrząsanych, poznała jednak przyjaciela (…)”. Na pomoc ruszył mu bowiem Jagmin, chcąc ratować przyjaciela, ale sam też zginął.
Maryś Tarłowski niewątpliwie jest bohaterem tragicznym utworu Orzeszkowej. Wbrew przekonaniom ruszył do walki, by spełnić swoją powinność i zginął śmiercią męczennika. To ogromne poświęcenie z jego strony zakrawa na miano bohatera najwyższej rangi. Ten niewielkiego wzrostu i małej postury młody człowiek, złożył w ofierze swej ukochanej ojczyźnie największą możliwą ofiarę – własne życie.