Piast żył bardzo dawno temu, za panowania okrutnego i bezwzględnego Popiela. Miał on gospodarstwo niedaleko grodu Kruszwicy. Mieszkał on skromnie wraz z żoną Rzepichą i dziećmi. Kołodziej Piast był bardzo szanowanym i docenianym człowiekiem, lubili go sąsiedzi, bo zawsze chętnie służył radą i pomocą i nigdy nikomu nie odmawiał w potrzebie. Był człowiekiem mądrym, sprawiedliwym i roztropnym. Był również bardzo pracowitym i gościnnym gospodarzem. Zawsze dzielił się ty co miał i nigdy niczego nie skąpił. Nawet, gdy spiżarnia świeciła pustkami, nie odmówił napitku i strawy przyjezdnym gościom.
Podczas siódmych urodzin jego najstarszego syna, Piast wydał ucztę, na którą zjechało się bardzo wielu gości. Były to tak zwane postrzyżyny, kiedy to chłopiec staje się dorosły i przechodzi pod opiekę ojca, wtedy to właśnie nadano chłopcu imię Ziemowit i ścięto jego długie włosy.
Stołu zostały obficie zastawione mięsiwem, owocami i miodem. Nie skąpiono niczego, a gościnność Piasta okazała się bardzo szczera i życzliwa. Cała uroczystość przebiegała w bardzo miłej i wesołej atmosferze, zachowano wszystkie należyte obrządki. Wszyscy zebrani brali czynny udział w owej uroczystości. Piast ochrzcił syna, nadał mu nowe imię i ściął chłopcu pukiel włosów. To samo uczynił najstarszy z zebranych gości, a potem następni, po czym kobiety zakopały włosy w ziemi, bo tak nakazywał zwyczaj. Następnie chłopiec otrzymał błogosławieństwo od przyjezdnych gości i rozpoczęły się pieśni obrzędowe. Matka nałożyła Ziemowitowi na głowę wieniec i powiodła w korowodzie na cmentarz, by zostawić ofiary na grobach bliskich. Po powrocie do gospody wyprawiono ucztę. Spostrzeżono również, że obcy goście zniknęli i nikt nie widział dokąd się udali.
Następnego dnia do domu Piasta zawitali kmiecie z wiadomością, że lud chce wybrać nowego księcia, bo Popiela nikt już słuchać nie chce, bowiem kmiecie zbuntowali się przeciwko jego bezwzględnym rządom i nieorganizowaniu wieców. Do gospody Piasta zaczęli przybywać wędrowcy i sąsiedzi, by poradzić się w tak ważnych sprawach. W Kruszwicy bowiem zaczęło się źle dziać i zaczęło brakować dla ludności pożywienia. Wszyscy zaczęli szukać ratunku właśnie u dobrodusznego Piasta. Gospodarz, nie odmawiał nikomu gościny.
Jedyne co gospodarza martwiło to to, że wkrótce braknie strawy, dla tak licznie napływających zewsząd gości. Zjawili się wszyscy znajomi i sąsiedzi. Piast bardzo martwił się, że nie starczy mu zapasów żywności dla wszystkich zebranych i wysłał Rzepichę, by sprawdziła czy mają jeszcze co podać. Żona jego, ku swemu wielkiemu zdziwieniu, zauważyła, że ze spiżarni nic nie ubywa. Piast odebrał to za boże błogosławieństwo i ucieszył się niezmiernie. Z głębi serca podziękował bogom za taką dobroć i hojność. Zebrani goście uznali natomiast, że po cóż im szukać innego kandydata na księcia, skoro najlepszym będzie właśnie on, człowiek dobry i mądry, gospodarz pracowity i gościnny. „A jakiegoż nam szukać księcia, jeśli nie takiego, któremu bogowie sami błogosławią! Nad Piastem boska ręka i opieka, Piast szczęśliwie nami rządzić będzie. I zasiadł Piast kołodziej na tronie w Kruszwicy.”