Jednym z bohaterów występujących w powieści J. D. Salingera pod tytułem „Buszujący w zbożu” był D. B. Caulfield. Był on najstarszym bratem Holdena. Mieszkał w Hollywood, gdzie zajmował się pisaniem scenariuszy do filmów.
D. B. zapowiadał się na doskonałego i wybitnego pisarza. Holden podziwiał brata za jego talent, ale miał mu również za złe fakt, że zaprzedał się Hollywoodzkim producentom filmowym, gdyż wyjechał do wielkiego świata, by zarabiać dobre pieniądze na pisaniu scenariuszy do filmów. D. B. chciał robić karierę i wspinać się po szczeblach sławy. Wiedział też, że pisaniem książek nie wzbogaci się i nie zarobi na wygodne i dostanie życie.
Holden uważał, że brat nie pisze już książek z prawdziwego zdarzenia. Gdy jednak przebywał w szpitalu, z utęsknieniem oczekiwał odwiedzin D. B. Chętnie opowiadał bratu o wydarzeniach jakie miały miejsce w ostatnich dniach. D. B. był dla niego wzorem do naśladowania, ale Holden miał mu za złe, że tak szybko poddał się światu dorosłych, chociaż był od niego ledwie dwa lata starszy. Mimo mieszanych uczuć do brata Holden lubił się z nim spotykać i rozmawiać. D. B. był dla niego wzorcem i starszym bratem, któremu lubił opowiadać o swoim życiu. Tęsknił za nim i nie mógł się doczekać kolejnego spotkania. D. B. był dla niego nie tylko bratem, ale i kumplem, chociaż zdarzały się miedzy nimi nieporozumienia, głównie wtedy, gdy D. B. zachowywał się wobec brata jak dorosły, który pouczał niesfornego nastolatka.
D. B. miał duży wpływ na poglądy Holdena. Często dyskutowali na temat książek i wspólnych wypraw. Widać było, że bracia mają wspólne zainteresowania, a D. B. był wzorcem dla dorastającego Holdena. To u niego, a nie u rodziców Holden szukał zrozumienia i to jemu opowiadał o swoich kłopotach, u niego szukał porady czy pomocnej dłoni. Jednak nie zawsze D. B. spełniał oczekiwania młodszego brata. Czasem jego rady były zbyt dorosłe dla Holdena, czym często irytował chłopaka.
D. B. był zdolnym i utalentowanym pisarzem. Swój talent chciał wykorzystać w zdobyciu sławy i pieniędzy. W wielkim świecie nie zapomniał jednak o rodzinie i dorastającym bracie. Często go odwiedzał i wysłuchiwał jego problemów. Starał się służyć radą, ale i skarcić też potrafił niesfornego młodszego braciszka. Holden jednak nie do końca potrafił pogodzić się z faktem, że D. B. tak szybko odnalazł się w świecie dorosłych, i że stał się jednym z nich, którymi tak bardzo gardził. Nie zmieniało to jednak faktu, że dla Holdena był dobrym bratem.