„Brzydkie kaczątko” H. CH. Andersena to przepiękna opowieść o pewnym kaczątku, które z powodu swej odmienności jest odrzucane przez otoczenie. Historia brzydkiego kaczątka rozpoczyna się latem w pewnej wsi. Był to czas, kiedy wszystkie kaczki wysiadywały jajka, oczekując niecierpliwie swego potomstwa. Jednak jedna z kaczek, swe gniazdo z jajami ukryła w gęstwinie w pobliżu rzeki. Od samego początku bardzo troszczyła się o to, by jajkom nie stała się żadna krzywda. Gdy nadszedł czas, jajka jedne po drugich zaczęły pękać i zaczęły wykluwać się młode kaczątka. Niestety jedno z jaj, większe od pozostałych długo pozostawało niewyklute. Kacza mama musiała poświęcić mu więc kilka dodatkowych dni. Gdy wreszcie nadszedł czas, z jaja wykluło się ostatnie pisklę. Niestety różniło się ono wyglądem od pozostałych maleństw, było większe i brzydsze. Zamiast pięknego żółtego opierzenia, miało szare. Kacza mama jednak zaakceptowała odmieńca i traktowała jak swoje. Niestety pozostali mieszkańcy podwórka już nie. Dokuczali kaczce i jej maleństwu, wyśmiewali się i drwili, szczypali i dziobali. Zdarzało się, że kaczątko było kopane i popychane, nawet przez dziewczynę, która zajmowała się dokarmianiem drobiu. Jej również się nie spodobało i nie chciała poświęcać mu należytej uwagi. Z każdym dniem było niestety coraz gorzej, jego kacze rodzeństwo krzyczało na niego, wyśmiewało go, życzyło mu nawet, żeby kot go porwał, żeby zniknął, bo przynosi wstyd ich rodzinie. Nawet matka-kaczka uznała w końcu, że lepiej by było dla niego i wszystkich, gdyby poszedł sobie w świat.
Rozżalone i poniżone kaczątko nie wytrzymało tych obelg i uciekło w świat. Przeskoczyło przez płot, biegło długo, aż trafiło nad bagno, gdzie znajdowały się dzikie kaczki. Zmęczone kaczątko spędziło tam całą noc. Następnego ranka dzikie kaczki spostrzegły gościa i zaczęły mu się przyglądać i komentować jego wygląd. I one uznały je za brzydkie stworzenie. Potem nadleciały dzikie gęsi i zaproponowały odmieńcowi przyłączenie się do ich stada. Jednak kaczątko nie zdążyło nic odpowiedzieć, bo rozległy się strzały i gęsi padły martwe. Były to strzały myśliwych, którzy akurat urządzili sobie polowanie wokół bagna. Kaczątko cudem uniknęło śmierci i ukryło się do momentu aż wszystko przycichło. Potem wyruszyło w dalszą drogę aż natrafiło na chatkę, w której mieszkała pewna kobieta. Miała ona kota i kurę i chętnie przygarnęła odmieńca. Kaczątko spędziło tam całe lato. Zarówno kwoka jak i kot dokuczały kaczątku z powodu jego odmienności, szydzili z niego, że nie umie gdakać ani znosić jaj, że nie umie miauczeć ani nastroszyć futra. Uważali, że jest kompletnie nie przydatny w ich domu. Bohater nie mógł znieść tych docinek i uznał, że pójdzie dalej w świat. Zwierzęta nie oponowały, a nawet zachęciły je do odejścia. Tak też kaczątko uczyniło.
Nadeszła jesień, nastały chłodne dni a kaczątko zawędrowało nad wodę. Przez całą drogę nikt nie zwracał na nie uwagi. Tam, ku jego wielkiemu zdziwieniu zastał niezwykły widok. Ujrzało bowiem niezwykle ptaki, wielkie, białe, po prostu piękne. Miały długie, giętkie szyje i wydawały dziwne dźwięki. Brzydkie kaczątko było po prostu zachwycone. Były to łabędzie, ale bohater o tym nie wiedział. Nie zdawał sobie również sprawy z tego, że sam należał do ich gatunku. Gdy łabędzie odleciały, kaczątko znów poczuło się samotne i nieszczęśliwie, zostało na wodzie zupełnie samo.
Nastały bardzo mroźne dni, a kaczątko marzło i marzło aż zupełnie przymarzło to tafli lodu. Od niechybnej śmierci uratował je pewien wieśniak, który rozbił lód i zabrał ptaka do domu. Tam szybko doszło do siebie. Niestety zaczęło psocić i narobiło gospodyni sporo szkód, więc rozzłoszczona wyrzuciła je z powrotem na śnieg. Nad bagnem kaczątko z wielkim trudem doczekało wiosny. Biedny rozpaczał z powodu swego nieszczęścia i samotności, dlatego też, gdy ponownie ujrzał na wodzie łabędzie, poprosił, by go zabiły. Nie miał już ochoty żyć w tak brzydkim i ohydnym ciele. Gdy się nachylił oczekując najgorszego, ku jego ogromnemu zdziwieniu ujrzał w wodzie coś dziwnego a zarazem niezwykle pięknego. Było to jego własne odbicie. Jednak nie było to brzydkie i szare kaczątko, ale piękny i dostojny łabędź. Bohater odczuł wielką ulgę i radość, bowiem skończyły się jego cierpienia, a na dodatek spełniało się jego marzenie o zostaniu łabędziem. Inne łabędzie zachwycały się jego pięknem i urodą i z wielką radością przyjęły go do swego stada. Bohater poczuł się bardzo szczęśliwy, bo z brzydkiego i poniżanego kaczątka wyrósł na pięknego i podziwianego przez wszystkich łabędzia.