Zarwane noce przepełnione nauką to nie nowość zwłaszcza dla zapalonych maturzystów, którzy ogarnięci paniką upływającego czasu, starają się powtórzyć jak najwięcej materiału. Okazuje się jednak, że tego typu nocne zabawy nie są wcale tak pomocne, jak by się mogło wydawać. Sen jest nam, bowiem równie potrzebny, co posiłki podczas dnia. Pozbawiając swój organizm odpowiedniej dawki snu pozbawiamy się odpowiedniej koncentracji i energii niezbędnej do nauki.
Skoro sen jest taki ważny to ile mi go potrzeba, by odpowiednio funkcjonować? Niestety na to pytanie nie ma jednoznacznej dobrej odpowiedzi. Dzieje się tak, ponieważ każdy człowiek jest inny i jego organizm do tego, aby być efektywnym w ciągu dnia potrzebuje różnej ilości snu. Jeden może spać od 24 do 6 rano i jest w pełni wypoczęty i gotowy do działania. Ktoś inny żeby wstać o 8 musi położyć się już o 22. Każdy musi indywidualnie określić swoje potrzeby. Jest to o tyle ważne, że w sytuacji, kiedy śpimy zbyt krótko, obudzimy się zmęczeni, bez chęci na cokolwiek a często z dodatkowym bólem głowy. Dodatkowo pewne badania naukowe potwierdziły, że sen ma zbawienny wpływ na ludzką pamięć, która po przespanej nocy działa o wiele lepiej.
Oczywiście czasem nie ma innego wyjścia jak nauka czy praca w nocy, warto wtedy zaaplikować sobie krótką drzemkę w ciągu dnia, co choć trochę zregeneruje nasze siły. Pamiętaj trzeba żeby drzemka taka nie trwałą więcej niż 20 minut. Skutkiem dłuższego odsypiania w ciągu dnia może być większe zmęczenie niż przed zaśnięciem a co za tym idzie brak zapału murowany. Nie ma to całe szczęście większego znaczenia, jeśli postanowimy nadrobić senne zaległości np. w niedzielę, kiedy mało ważne staje się ile sobie pośpimy, najważniejsze że tyle ile nam się żywnie podoba. Do czego zachęcam wszystkich cierpiących na napięty grafik w porze nocnej, którego czasem zmienić się nie da.
Dla bardziej zdeterminowanych osób stworzona została technika zwana snem polifazowym, polegająca na rozbiciu nocnego spania na cztery trwające po 25 minut drzemki. Istotne jest by godziny tych drzemek się nie zmieniały. Strategia ta udostępnia o wiele więcej nocnego czasu na nasze zadania, ale jak to mówią „nie wszystko złoto, co się świeci”. Technika ta ma swoje minusy, do których należy między innymi zmęczenie w początkowej fazie wynikające z przestawiania się organizmu na taki tryb, wymóg systematyczności będący czasem niemożliwy do spełnienia z wielu powodów np. wyjazd. No i co najważniejsze okazać się może, iż zyskaliśmy tyle upragnionego czasu, że nie mamy, co z nim zrobić a wszyscy inni smacznie śpią
Tomasz Mroziński