Adam Mickiewicz w swym utworze III Dziadów, dwie sceny: I i VII, poświęcił charakterystyce ówczesnego społeczeństwa polskiego. W swej ocenie poeta starał się być jak najbardziej obiektywny.
Scena I zawiera charakterystykę społeczeństwa patriotycznego, cierpiącego katusze przez zaborcę. Pomimo tego, iż społeczeństwo to skazane było na katusze na cierpienie i niedolę, czuło w sobie wewnętrzną siłę na przetrwanie nawet najgorszych kar. Jedyną nieodwracalną karą była śmierć ludzi, która tylko umacniała innych w wierze, że nadejdzie czas zemsty na wrogu i odzyskaniu niepodległości.
Oczywiście nie wszyscy byli tak silni fizycznie jak i psychicznie, ponieważ wielu z nich popełniło samobójstwo. Popełniali je nie, dlatego, że okazywali tchórzami, ale dlatego, że nie dawali wrogowi satysfakcji do dalszych cierpień i udręk.
Pomimo, iż Rosjanie próbowali wyniszczyć Polaków, to jednak nie wiedzieli, że im większy nacisk na nich kładli, na im większe katusze ich skazywali, tym większa rodziła się w narodzie siła na przetrwanie. W ich sercach rósł wielki patriotyzm, który pomógł im wydostać się z kajdan założonych przez wroga.
Jeśli zaborca myślał, że mógłby zgładzić naród polski, to oszukiwał samego siebie.
Z kolei scena VII tegoż utworu pokazuje podział społeczeństwa polskiego na dwie grupy: pierwsza z nich to tzw. towarzystwo stolikowe, do którego należeli m.in. literaci, arystokracja, wielkie damy, generałowie i urzędnicy carscy; natomiast druga to towarzystwo przy drzwiach, do którego należeli przede wszystkim młodzi ludzie i prawdziwi patrioci.
Towarzystwo stolikowe zostało jak najbardziej znegowane przez poetę, a to, dlatego, że wyparli się Polski. Nie interesowała ich niepodległość, ani walka o nią. W ogóle nie przejmowali się losami rodaków, ani własną ojczyzną. Należeli do ludzi, którzy uważali, że ojczyzna jest tam, gdzie żyje się dobrze i bezpiecznie oraz dostatnio. Byli kosmopolitami, bo sprawy narodu były dla nich nieistotnie, nieważne.
Posługiwali się językiem francuskim, a odrzucili polski, nie rozumieli literatury polskiej, uważali ją za nudną.
Najważniejsze dla tych ludzi były bale, imprezy, stroje oraz dbanie o wysokie urzędy. W rozmowach podejmują tematy błahe i nieistotne dla kraju. Nie rozumieją również sytuacji, w jakiej znalazła się Polska, nie dostrzegają, jak bardzo zaborcy ciemiężą naród polski. Nie dostrzegają krzywd i niesprawiedliwości, jakim poddawani są ich rodacy.
Odwrotne poglądy prezentowało natomiast towarzystwo przy drzwiach, dla których sprawy ojczyzny były najważniejsze.
Ludzie ci nie byli w stanie pogodzić się z istniejącą sytuacją. Byli gotowi poświecić wszystko dla ojczyzny. Nie potrafili zrozumieć, że arystokracja, stająca na czele władzy w państwie, nie interesowała się jej losem.
Lecz jeden z przedstawicieli grupy patriotycznej, Wysocki, porównał naród polski do wulkanu, którego skorupą była arystokracja, a wewnętrzną lawą ludzie, którzy pewnego dnia wybuchną całą swoją siłą na zewnątrz, niszcząc przy tym całą zewnętrzną skorupę, czyli arystokrację, która nie pozwalała jej wypłynąć na „wolność”.
Ta niepozorna grupa ludzi, przesiąknięta ogromnym patriotyzmem z wielką miłością mówi o poświęceniu dla ojczyzny. Jest ona tak naprawdę jedyną szansą i nadzieją dla Polski. Uważają oni, że ci, którzy przewodzili narodowi, tak naprawdę dali się sprzedać wrogowi.
Mickiewicz jednoznacznie opowiedział się za grupą patriotów, którzy choć prześladowani i ciemiężeni nie poddawali się w walce o wolność.