Jednym z bohaterów występujących w powieści „Wierna rzeka” S. Żeromskiego był Wiesnicyn. Bohater był oficerem dragonów rosyjskich w służbie cara. Na jego rozkazy tłumił powstania, ścigał uciekinierów i wyłapywał ukrywających się powstańców.
Wiesnicyn był postacią rozdartą wewnętrznie, bowiem w młodości miał liberalne poglądy i był zwolennikiem demokracji. Tak naprawdę rozumiał Polaków i ich idee i tym trudniej było mu wykonywać rozkazy. Dlatego też z wielkim trudem przychodziło mu plądrowanie dworów, domów i rewidowanie ich mieszkańców. Jednak służba w rosyjskim wojsku na rozkazach cara zmusiła go do posłuszeństwa i wykonywania żołnierskich obowiązków. Tak naprawdę robił to po części wbrew własnej woli, bo brzydził się tego co musiał robić i działał częściowo wbrew sobie.
Kilkakrotnie nachodził dworek Salomei Brynickiej, w której zakochał się od pierwszego wejrzenia. Dziewczyna jednak nie chciała na niego spojrzeć, bo ów człowiek był dla niej wrogiem. Bohater w domu Rudeckich czuł się niezwykle błogo, bowiem przypominał mu on dom z dzieciństwa, za którym bardzo tęsknił. Tak naprawdę brzydził się swoją działalnością, ale wiedział też, że sprzeciwienie się rozkazowi karane było śmiercią.
Jednak człowiek ten potrafił zdobyć się na wielkoduszność i łaskę i nie aresztował ukrywającego się w kadzi rannego Odrowąża. Nie zdradził też jego obecności pozostałym żołnierzom. Być może zrobił to też dla Salomei, bowiem był w niej bardzo zakochany i był bardzo nieszczęśliwy, że dziewczyna nie chciała na niego nawet spojrzeć. Być może chciał w ten sposób pokazać, że nie jest potworem, za którego za pewne uważała go Salomea.
Wiesnicyn zabił Huberta Olbromskiego, który w heroiczny sposób próbował nie dopuścić do przechwycenia przez rosyjskich żołnierzy powstańczych dokumentów. Dzielnie walczył aż do ostatniej krwi, wolał też zginął niż zostać pojmanym i przesłuchiwanym. Wiesnicynowi bardzo zaimponowała postawa Olbromskiego, tym trudniej było mu patrzeć na śmierć komisarza. Zabijanie Polaków nie sprawiało Wiesnicynowi ani przyjemności, ani też nie dawało satysfakcji, bowiem cenił ten naród za wytrwałość i upór. Sam kiedyś miał podobne poglądy, które niestety życie zweryfikowało. Będąc na służbie cara nie mógł otwarcie mówić co myśli, nie mógł się przeciwstawić, bo wszelkie te działania były uważane przez cara za wrogość wobec jego rządów. I kare były zwykle śmiercią.
Wiesnicyn był człowiekiem o szczytnych ideałach, jednak nie miał w sobie wystarczająco dużo siły by przeciwstawić się i oprzeć powinności wobec cara. Okazał się człowiekiem słabym, ogarniętym niepokojami i rozdartym wewnętrznie. Był człowiekiem nieszczęśliwym ogarniętym beznadziejnością bytu, którą pogłębiała nieszczęśliwa miłość do Salomei. Nachodzenie i zabijanie ludzi, których szanował przychodziło mu z wielkim trudem. Potrafił jednak okazywać wspaniałomyślność i litość. Nie był do końca złym człowiekiem, tylko słabym, bo nie miał w sobie dość siły, by się przeciwstawić carowi.