Jednym z bohaterów powieści J. D. Salingera pod tytułem „Buszujący w zbożu” był Ward Stradlater. Chłopak był uczniem czwartej klasy i współlokatorem Holdena, głównego bohatera powieści. Obaj dzielili pokój w internacie przy szkole „Pencey”.
Ward był to bardzo przystojny i dobrze zbudowany chłopak, wysportowany, silny i energiczny. Swoją urodą robił duże wrażenie na dziewczętach, co chętnie wykorzystywał. Cieszył się dużym powodzeniem u dziewcząt dlatego tez nigdy nie miał problemu z ich uwodzeniem. Stradlater uważał się za bardzo estetycznego chłopca, lubił swój wygląd, był z niego dumny i często się chwalił swoim nagim torsem. Jednak Holden uważał go za utajonego brudasa, bowiem chłopak nie miał w zwyczaju sprzątać swoich rzeczy. Ward nie tylko ze względu na urodę był najpopularniejszym chłopakiem w szkole. Był też jednym z najlepszych sportowców.
Stradlater był dość aroganckim i zadufanym w sobie młodzieńcem. Miał lekceważący stosunek do życia i innych osób. Lubił się chwalić i być w ciągłym kręgu zainteresowania. Był bardzo pewny siebie i lubił zwracać na siebie uwagę. Bywał wulgarny, używał niecenzuralnego słownictwa. Próbował zachowywać się jak dorosły mężczyzna, który na wszystko może sobie pozwolić. Jednak Holden uważał go za przyzwoitego chłopaka, chociaż osobiście nie darzył go sympatią.
Ward nie cieszył się sympatią Holdena również dlatego, że spotkał się z Jane, dziewczyną, z którą umówiony był właśnie Holden. Caulfieldowi nie podobało się zachowanie Warda względem dziewczyny. Uważał bowiem, że kolega lekceważąco się z nią obszedł, bo Ward tak naprawdę nie był nią zainteresowany, a spotkał się z nią tylko i wyłącznie dla rozrywki. Tak naprawdę wcale nie zależało mu na Jane. To właśnie stało się przyczyną otwartego konfliktu między bohaterami. Holden nawet wdał się w bójkę, pomimo iż Stradlater przewyższał go siłą fizyczną.
Ward Stradlater był bardzo przyziemnym i płytkim chłopakiem, nie miał jakiś głębszych refleksji na temat życia i siebie samego. Nie nawiązywał głębszych relacji z dziewczętami, nie miał prawdziwych przyjaciół, nie zależało mu na tym. Żył po prostu dla samego siebie. Nie potrafił docenić pomocy kolegi, który napisał dla niego wypracowanie. Sam też nie kwapił się do pomagania innym. Był jeszcze bardzo niedojrzałym emocjonalnie młodym człowiekiem, który nie znał życia, a który próbował żyć jak dorosły. Postać ta nie wzbudziła mojej sympatii dlatego też oceniam ją negatywnie. Uważam, że Ward nie był dobrym materiałem na przyjaciela, ani też na wiernego i oddanego chłopaka.