„Baśń o pierwszym skowronku” autorstwa Zofii Chmurowej to niezwykła opowieść o pewnym chłopie Jędrzeju, bardzo biednym, ale uczciwie pracującym człowieku, który na swej drodze spotkał pewną bogatą panią. Była ona w trakcie konnej przejażdżki. Gdy przejeżdżała w pobliżu pewnej wioski, na swej drodze ujrzała pewnego gospodarza. Chłop poprosił ją o ziarno na siew, gdyż spotkała go ogromna tragedia, spłonęła mu stodoła i nie miał on ziarna by je posiać. Bogata pani nie była wzruszona historią Jędrzeja, uważała, że skoro to nie ona była przyczyną jego nieszczęść, to nie musiała mu pomagać. Tłumaczyła, że nie ona zesłała na jego stodołę burzę i nie ona rzucała w nią piorunami, dlatego też nie chciała mu pomóc. Nie chciała okazać życzliwości, nie miała w sobie litości ani współczucia dla tego biedaka. Jędrzej jednak nie ustawał w błaganiach i jeszcze niżej pokłonił się pani. Chwycił w dłoń garść ziemi i tłumaczył pani, że to ziemia prosi o ziarno, bo chce być obsiana. Pani jednak roześmiała się ta te słowa i rzekła: „Ziemia woła, powiadasz? Ano, jak to wołanie usłyszę, wtedy może znajdzie się ziarno.”
Jędrzejowi, na te okrutne słowa, zrobiło się ciężko na sercu. Garść piachu mocno przyciskał do piersi i żal z niego tryskał ogromny, aż tu w pewnej chwili w jego dłoni piach mocno ściskany zrobił się miękki i jakby się poruszać zaczął. Gdy otworzył dłoń, ku swemu ogromnemu zdziwieniu, ujrzał ptaszka, maleńkiego jak grudka ziemi. Wyfrunął on ze spracowanej dłoni Jędrzeja i poszybował hen wysoko w niebo. Po chwili, jakby z niebios, zaczęła się wydobywać pieśń tak piękna, której nikomu jeszcze nie było dane słyszeć. Była to „pieśń szerokich pól i słońca, pieśń ziemi czekającej siewu.”
Bogata pani, choć dumna i pyszna, z wielką uwagą i zdziwieniem wsłuchiwała się w ów melodię. Złowieszczy uśmiech szybko zniknął z jej twarzy. Poprosiła Jędrzeja, by ten udał się wraz z nią do jej domostwa. Obiecała dać mu tyle ziarna na siew, ile tylko będzie chciał.