Tadeusz Borowski „Pożegnanie z Marią”
Tadeusz Borowski jest autorem zbioru „Opowiadań”, które w specyficzny sposób ukazują oblicze II wojny światowej. Nawet bowiem najbardziej wstrząsające fakty z obozów zagłady zostają ukazane bez oceny moralnej i emocjonalnej. Borowski po prostu dokładnie relacjonuje zdarzenia, które przyszło mu doświadczyć takimi jakimi były naprawdę. Omawiając którekolwiek z opowiadań należy zaznaczyć, że narratorem jak i głównym bohaterem jest sam Tadeusz. Początkowo poznajemy go jako pracownika firmy budowlanej, następnie jako więźnia obozu w Oświęcimiu, który próbuje jak wszyscy dostosować się i odnaleźć w nowych warunkach życia.
„Pożegnanie z Marią” to pierwsze opowiadanie zgromadzone w cyklu, podzielone na trzy rozdziały. Czytelnik poznaje tu młodą, piękną kobietę imieniem Maria, ukochaną autora. Widzimy jak wraz z Tadkiem siedzi w pokoju rozmawiając o poezji. Widok z za okna przygnębia obnażając spalony dom i poruszające się za nim skrzypiące tramwaje. Do pomieszczenia nagle wchodzi Tomasz z małżonką, z przekąsem stwierdza, że nie ma wódki i usuwając się podobnież jak taneczne pary z kontuaru. Maria stwierdza, że musi już odejść kierownik każe jej bowiem zaczynać wcześniej, wychodząc ukazuje pozorne normalne życie, skrzypka przygotowującego się do koncertu, huśtającego się Apoloniusza, Piotra leżącego podobnież jak dwie inne dziewczyny. Spokój przerywa wizyta żydówki, która twierdzi, że nigdy nie była tak szczęśliwa jednak getto pochłonęło jej rodzinę, ona sama pozostaje za murem jednak ma pewność, że i tu powstanie getto
Rozdział II ukazuje chłodny ranek, furmana, który obrobił się już z pracą i żandarma, który pilnuje kolejnych uwięzionych w szkole. Zapoznajemy się z opisem sklepiku paskarsiego. To w tym na pozór nic nie znaczącymi miejscu dochodzi do swoistych interesów. Żandarmi spotykają się z chłopami i handlują ludźmi a nocą policjanci wypuszczają przez okna tych za których otrzymali pieniądze. Ukazuje się także oblicze właściciela firmy budowlanej, jego powodzenie znacznie wzrosło w czasach głodu. Płacił wysokie stawki swym pracownikom a nawet przez pewien czas opłacał Tadkowi studia. Wielu oszukiwało go dowożąc niepełne metry wapna na budowę podobnie jak początkowo Tadek, potem jednak zżył się z kierownikiem i odstąpił od procederu. W pewnym momencie przychodzi furman, który mówi o łapankach, wywożą Żydów do obozów. Podczas łapanki kierownik zamyka bramę na kłódkę a ulice pustoszeją.
Rozdział III to kolejny widok codziennego życia, rozmowy o poezji, praca, uliczny handel. To tu zaczyna się kolejna łapanka. Gdy nadchodzi wieczór ulica ożywa, Tadek w rozmowie z kierownikiem wyznaje, że boi się o Marię. W ostatniej scenie Tadeusz zagląda do jednego z aut załadowanych ludźmi i dostrzega ukochaną. Stoi obok żandarma układając dłonie w geście pożegnania. Rozchyla wargi jakby chciała coś powiedzieć lecz auto rusza. Bohater dopiero dużo później dowiedział się, że została przewieziona do obozu nad morzem, tam ją zagazowano a ciało pewnie przerobiono na mydło.
Czytelnik zapoznający się z treścią opowiadania, może odnieść wrażenie, że jest to zwykły wycinek codzienności. Tadeusz nie rozpacza przecież, nikt nadmiernie nie emocjonuje się łapankami i nie popada w panikę. Życie na pozór toczy się zwyczajnie, ludzie pracują, robią zakupy i mają setki innych drobnych spraw. Bieg zdarzeń przerywa jedynie kolejna łapanka, gdy jedni samochodami zdążają do okrutnej śmierci inni pozostająca na miejscu próbując odnaleźć się w nowej rzeczywistości.