„Medaliony” Zofia Nałkowska– „Dwojra zielona”.
Utwór „Medaliony” Zofii Nałkowskiej został opublikowany po wojnie. Można go określić mianem antyfaszystowskiego manifestu, który powstał pod wpływem obserwacji jakie autorka poczyniła podczas prac w Głównej Komisji Badań Zbrodni Hitlerowskich. Należy wiedzieć, że zebrane w utworze opowiadania powstały w oparciu o relacje więźniów obozów zagłady oraz naocznych świadków, poparte licznymi wizjami lokalnymi przeprowadzanymi w miejscach masowego ludobójstwa.
Sam tytuł „Medaliony”, odnosi się do słowa medalion, które oznacza ozdobne niewielkie pudełeczko na fotografię lub nagrobne zdjęcie widniejące na cmentarzach najczęściej w owalnych ramkach. Medaliony Zofii Nałkowskiej mają wymiar symboliczny, to jakby pamiątki, fotografie po tych, którzy odeszli w niepamięć lub przeżyli okrutne zbrodnie a teraz mogą zaświadczyć całemu światu jak okrutny los zgotowali im hitlerowcy. Tytuł można potraktować także jako nagrobną pamiątkę ku czci wszystkim ofiarą ludobójstwa. Opowiadania są bowiem próbą ocalenia prawdy przed zapomnieniem i zatarciem śladów, które muszą stać się przestrogą dla kolejnych pokoleń.
„Dwojra zielona” to tytuł z jednego opowiadań zgromadzonych w lekturze. Tym razem rozmówczynią narratorki jest kobieta z czarną przepaską na oku, której nazwisko zawarte zostało w tytule – Dwojra zielona. Poznajemy ją w sklepie. Towarzyszy jej mężczyzna ,żądający dla niej okularów. Mężczyzna dodaje, że kobieta była więźniem obozu , długi czas nie nosiła więc okularów a sztuczne oko zamówione dla niej okazało się zbyt duże. Narratorka podąża z kobietą aż do mieszkania, którym ta obecnie się opiekuje. Jak twierdzi ludzie okazują jej życzliwość pomimo, iż nie są nikim bliskim. Mąż został zabity na stacji Małaszewicza ona sama przebywała w tym samym czasie w Międzyrzeczu. Z relacji dowiadujemy się, że ma zaledwie trzydzieści pięć lat choć wygląda na o wiele starszą, oszpeca ją brak oka i zębów. Ze wspomnień dowiadujemy się, że wyszła za mąż w wieku 23 lat a następnie w roku 1939 zamieszkałą w Warszawie. Niestety cały dorobek jej życia został zniszczony podczas bombardowania. Gdy z małżonkiem przenieśli się do Janowa Podlaskiego musiała nosić palestyński znak, żyła w strachu przed obozem, pamięta wywózki ludzi do Treblinek. Sama podczas aresztowań ukrywała się na strychy przez cztery tygodnie żywiąc jedynie cebulą i manną. Oko straciła 1 stycznia 1943 roku, w ten dzień jako sielską zabawę sylwestrową Niemcy urządzili sobie strzelaniu do ludzi. Z jej wyznań jasno wynika, że cały ten czas pragnęła żyć, mieć szanse przetrwać by opowiedzieć to wszystko co działo się wokół, zaświadczyć prawdę o czynach Niemców. Ostatecznie z getta razem z innymi została umieszczona w Majdanku jej samotność była tak wielka, że zapragnęła przez chwilę umrzeć razem z nimi. Jej los potoczył się jednak inaczej, skierowano ją do pracy w fabryce amunicji. Wycieńczona, głodna ratowała się w jedyny sposób jaki pozostał, kolejno wyrywała złote zęby by płacić nimi za chleb. Ostatecznie jej katorga zakończyła się wraz z nadejściem Sowietów, stałą w tedy pośród wielu uwolnionych na ulicy, w ciszy cieszyła się nie była jednak wstanie wyrazić swej radości.
Opowiadanie w dobitny sposób wskazuje jak bardzo wojna zmieniła życie ofiar. Doświadczenia okrucieństwa, masowego ludobójstwa, nadludzkiej pracy, głodu i strachu przed śmiercią nie pozwalają prowadzić normalnego życia. Wojna wyniszczyła jej ciało i psychikę, choć żyje pośród ludzi jest samotna. Nikt z otaczających ją osób nie jest jej bliski nie tylko ze względu na brak więzów krwi ale na niemożność objęcia i zrozumienia tego wszystkiego co przeszło jej przeżyć.