Jednym z głównych bohaterów noweli Bolesława Prusa pod tytułem „Kamizelka” był Pan nieznany z imienia i nazwiska. Był on mężem kobiety, z którą wiedli szczęśliwe i spokojne życie w jednej z kamienic.
Mężczyzna był człowiekiem młodym, lecz przeciętnej urody. Należał do osób zbudowanych, był krępej budowy ciała i silny.
Pracował jako urzędnik, zajmował niskie stanowisko. Był człowiekiem sumiennym i pracowitym, nie bał się pracy. Czasami spędzał nad papierami całe dnie, bo zabierał pracę do domu. Ciężko pracował, by zapewnić sobie i żonie lepszy byt. Był człowiekiem wytrwałym, silnym i odpowiedzialnym. Nie poddawał się przeciwnościom losu.
Był wiernym, kochającym mężem i towarzyszem życia. Bardzo kochał swoją żonę, szanował ją i byłby w stanie zrobić dla niej wszystko. Był wrażliwym, pogodnym i ciepłym człowiekiem o szczerym i wrażliwym sercu. To dla niej poświęcał każdą wolną chwilę, lubił spędzać z nią czas. Była nie tylko jego żoną, ale i przyjaciółką, z którą mógłby się podzielić każdą obawą czy kłopotem.
Jednak nieuleczalna choroba, która spadła na niego jak grom z jasnego nieba spowodowała, że człowiek ten zaczął czuć bezradność i lęk przed zbliżającą się śmiercią. Szybko zaczął tracić na wadze, choroba dawała mu się we znaki. Jednak niczego nie dawał po sobie poznać przy żonie. Ukrywał przed nią swój fatyczny stan zdrowia, bo nie chciał jej martwić. Czuł upokorzenie i bezradność wobec choroby, ciężko mu było znieść fakt, że to dla niego żona zaczęła więcej pracować, opiekować się nim i poświęcać każdą chwilę przy jego pielęgnacji i podawaniu leków. Aby pocieszać żonę poszerzał pasek przy kamizelce, by dać jej dowód na to, iż przybiera na wadze i wraca powoli do zdrowia. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że wierna i oddana żona również posunęła się do oszustwa i zwężała pasek przy kamizelce męża, by ten myślał, i że faktycznie przybiera na wadze. Dzięki temu powróciła do niego nadzieja na wyzdrowienie.
Bohater był niezwykłym człowiekiem, który niezmiernie kochał swoją żonę i to dla niej gotów był dopuścić się oszustwa, by jej nie zamartwiać swoim stanem zdrowia. Bardzo ją kochał i chciał oszczędzić smutku i cierpienia. Widział, bowiem jak kobieta się zamartwiała i robiła wszystko, by mu pomóc. Mężczyzna bał się śmierci, ale nie okazywał tego żonie. Czuł się fatalnie z myślą, że żona musi się nim zajmować, czuł się upokorzony, ale mimo to pozwalał żonie, by się nim zajmowała, bo bardzo ją kochał, a ona jego. Mężczyzna wiedział, że kobieta zrobi dla niego wszystko. Nie wiedział jednak, że i ona posunęła się do oszustwa, by poprawić jego samopoczucie i dać mu nadzieję na wyzdrowienie. Mężczyzna z godnością walczył z chorobą do ostatnich chwil. Choroba jednak zwyciężyła a człowiek zmarł. Nie umarł jednak samotnie, bo do końca pozostała przy nim jego wierna żona, która bezgranicznie go kochała.