„Hymn- Smutno mi, Boże” powstał w czasie morskiej podróży poety z Włoch do Palestyny i Egiptu. Tytuł wskazuje zastosowanie gatunku literackiego, jakim jest hymn, czyli uroczysta pieśń pochwalna, w której jednostka lub jakaś zbiorowość wykazuje swoje uczucia. Rozpoczyna się apostrofą- w tym wypadku do Boga: „Smutno mi, Boże”. Zastosowana jest tutaj również elegia- utwór liryczny o treści poważnej, refleksyjny, utrzymany w tonie smutnego rozpamiętywania lub skargi, dotyczący spraw osobistych lub problemów egzystencjalnych. Jest to liryka bezpośrednia, osobista i refleksyjna. Cały tekst podzielony jest na osiem strof, z których każda kończy się refrenem. Jest nim powtarzający się wers „Smutno mi, Boże”. Tematem utworu jest swoista spowiedź. Rozmowa z Bogiem na temat sytuacji życiowej podmiotu lirycznego, którym jest pielgrzym- emigrant. Występują rymy parzyste, krzyżowe, żeńskie oraz męskie.
Wiersz rozpoczyna się apostrofą „Smutno mi, Boże!”, która wprowadza nastrój smutku. Za pomocą epitetów przedstawia piękno natury („tęcza blasków promienista”, „lazurowa woda”, „gwiazda ognista”). Obraz zachodzącego słońca skłania adresata wiersza do przemyśleń o przemijaniu. Znakiem przemijania jest wspomnienie przez podmiot liryczny śmierci matki. Wspomnienie owo budzi w nim głęboki żal „Jako na matki odejście się żali, Mała dziecina, tak ja płaczu bliski”. Podmiot nie może znaleźć pocieszenia. Nie cieszy go ani zachód słońca, ani fakt, że następnego dnia słońce rozbłyśnie na niebie na nowo. Symbolem rozterek życiowych są słowa: „Dzisiaj na wielkim morzu obłąkany, Sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem”. Podmiot znajduje się na środku morza, w martwym punkcie. Czuje się zagubiony, jego los jest niepewny, nieznany. Symbolem polskości są bociany („Widziałem lotne w powietrzu bociany, Długim szeregiem. Żem je znał kiedyś na polskim ugorze”). Widok ten potęguje w emigrancie uczucie smutku, ponieważ przywodzi on na myśl wspomnienie ojczystego kraju, za którym tak bardzo tęskni i do którego nie może w tym czasie powrócić. Kolejne uczucia podmiotu są jeszcze bardziej dramatyczne. Pielgrzym pozbawiony rodzinnego domu tuła się po świecie. Nie wie nawet gdzie umrze i gdzie zostanie pochowany. Zwraca się do Boga apostrofą: „Ty będziesz widział moje białe kości w straż nie oddane kolumnowym czołom”. Wyraża tutaj lęk o to, że Bóg będzie widział jego śmierć, ale ciało jego nie zostanie pochowane w ziemi ojczystej, w rodzinnym grobie. Podmiot porównuje siebie do człowieka, który zazdrości. Zazdrości on, bowiem tym, którzy spoczęli na ziemi ojczystej. Metonimią tych osób są „mogiły popiołów”. Pielgrzym epitetem, („Więc że mieć będę niespokojne łoże”) podkreśla swój strach o to, co stanie się z nim po śmierci. Podmiot liryczny wie, że nawet modlitwa nic nie pomoże. Wie on, że jego życie, którego metaforą jest okręt, nie zmierza w kierunku Polski. Poprzez personifikację i porównanie („Jak puste kłosy, z podniesioną głową stoję rozkoszy próżeń i dosytu”) podmiot ukazuje, że polskość nadal jest w nim. Symbolem polskości są upersonifikowane kłosy. Epitetem („twarz jednakowa”) pielgrzym podkreśla, że dla innych ludzi ma ciągle ten sam wyraz twarzy, te same uczucia. Przed nimi musi grać zadowolonego, spokojnego człowieka, co podkreśla peryfrazą „cisza błękitu”. Emigrant wie także, że przed Bogiem nie da się grać, On wie wszystko. Słowami „Ale przed tobą głąb serca otworzę” podkreśla, że utwór jest mistycznym wyznaniem skierowanym wyłącznie do Stwórcy. Podmiot mówi, że w niebie, które stworzył Bóg z pomocą aniołów, za sto lat będą inni ludzie. Ma świadomość przemijania ludzkiego bytu i problemów w porównaniu z niezwykłością boskiego dzieła. Stale tli się w nim bunt („Nim się przed moja nicością ukorzę, Smutno mi, Boże”).
Wiersz ma charakter polemiczny. To jeden z przykładów niezgody romantyków na taki a nie inny porządek świata. Jest bardzo osobistym wyznaniem Polaka- emigranta tęskniącego za ojczyzną. Autor zastosował wiele środków stylistycznych charakterystycznych dla epoki romantyzmu.
Bardzo wyraźne nawiązanie do „Hymnu” Juliusza Słowackiego można zauważyć w „Mojej piosnce” Cypriana Kamila Norwida. Oba utwory mają tę samą tematykę. Wyrażają, bowiem stan tęsknoty za ojczyzną. „Moja piosnka” to utwór reprezentujący taki gatunek literacki jak pieśń- charakteryzujący się melodyjnością, rytmizacją oraz układem stroficznym. Utwór składa się z sześciu strof sofickich ( kwadryny, w których pierwsze trzy wersy są jedenastozgłoskowe, a czwarty jest pięciozgłoskowy) jednak nieco je zmienił. Refrenem są słowa „Tęskno mi, Panie”. Występują rymy krzyżowe, żeńskie. Jest to liryka bezpośrednia, refleksyjna. Podmiot liryczny ujawnia się w pierwszej osobie liczny pojedynczej. Jest to pielgrzym- emigrant zmuszony opuścić kraj ojczysty. Cyprian Kamil Norwid stworzył „Moją piosnkę” będąc w Nowym Jorku gdzie na życie przyszło mu zarabiać dorywczym rysowaniem lub malowaniem albo pracą fizyczną. Złe warunki, taki jak głód i nędzą sprzyjały wciąż rosnącej tęsknocie za tym, co naprawdę polskie. Podmiot utożsamiany jest z C. K. Norwidem.
Pieśń „Moja piosnka” przedstawia symbole kraju rodzinnego. Synekdochą („gdzie, kruszynę chleba, Podnoszą z ziemi przez uszanowanie Dla darów nieba”) podmiot uświadamia swój szacunek dla kraju, ale także podkreśla, że ludzie z nim żyjący są bardzo wierzący i religijni. Przecież nie bezpodstawnie Polska nazwana była przedmurzem chrześcijaństwa w Europie. Kolejnym symbolem polskości są gniazda bocianie („gdzie wina jest dużą popsować gniazdo na gruszy bocianie, bo wszystkim służą”). Pielgrzym podkreśla, że Polska szanuje przyrodę i wie, że przy jej pomocy życie będzie łatwiejsze. Ojczyzna kojarzy się emigrantowi z ludźmi szlachetnymi, idealnie dobrymi i pobożnymi. Rozpamiętuje szczególnie za takie cechy charakteru jak pobożność i prostolinijność. Autor podkreśla, że tęskni także do osoby, której przesłał pieśń w liście. Tęskni do Marii Trębickiej, w której był zakochany bez wzajemności. Peryfrazą („Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej, Której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie. Równie niewinnej”) mówi o Marii Trębickiej. Jest ona dla podmiotu uosobieniem dobra i niewinności. Aluzją do nakazu mówienia „tak” i „nie” (bo tak tylko mówi się prawdę) są słowa „do tych, co mają tak za tak- nie za nie- Bez światło-cienia…”. Nakaz ten znany jest z Nowego Testamentu. Światło-cień jest metonimią fałszu i obłudy, które podmiot krytykuje. Podmiot ma świadomość, że świat, a nawet kraj rodzinny nie są idealne. Tęskni on, bowiem za światem, którego nie ma. Utwór jest również wyrażeniem chęci ucieczki przed świadomością, że świat jest zły. Podkreślają to słowa „Do bez-tęsknoty i do bez- myślenia”. Autor wyraża swą miłość do adresatki utworu, ale ma świadomość, iż jego miłość, podobnie jak tęsknota za krajem pozostaną uczuciami niespełnionymi. Traktują o tym słowa: „Tęskno mi, owdzie, gdzie kto o mnie stoi? I tak być musi, choć się tak nie stanie Przyjaźni mojej”.