„Myślę, więc jestem”
Kartezjusz, francuski filozof, matematyk i fizyk postanowił poświęcić się poszukiwaniu prawdy. Uznał, że trzeba odrzucić wszystko, co może budzić wątpliwości, aby przekonać się, czy zostanie coś, co było by zupełnie prawdziwe. Według niego żadna rzecz, jaka istnieje, nie jest naprawdę taka jaka nam przedstawiają. Ponieważ ludzie maja prawo mylić się i to nawet w sprawach zupełnie prostych, a co za tym idzie, wyciągać mylne wnioski, stwierdził, że on również mógł popełniać błędy w rozumowaniu. Postanowił zatem odrzucić wszystkie dotychczasowe racje, które przyjął za dowody. Zaraz potem musiał zwrócić uwagę na fakt, że skoro przypuszcza, iż wszystko jest fałszywe, konieczne jest, aby on, który doszedł do takich wniosków, był kimś, kto istnieje. Ta prawda : „Myślę, więc jestem”, jest tak mocna i pewna, że wszystkie najskromniejsze przypuszczenia sceptyków nie są w stanie jej obalić.
Należało zatem uznać ją za pierwsza zasadę filozofii, której poszukiwał myśliciel. Kartezjuszowi nie było łatwo dowieść, że dusza człowieka musi istnieć skoro istnieje myślenie. Ono zaś jest czynnością duszy. Stwierdzenie „ Cogito ergo sum” stało się w epoce oświecenia myślą przewodnią dla wielu działaczy i twórców tego okresu. Ludzie ci byli miłośnikami nauki, uważali, że należy iść za przewodem rozumu, bo wówczas jest się wolnym od słabości natury ludzkiej, której źródłem jest ciemnota, przesąd i zabobon. To przekonanie o potędze oświecenia było źródłem reform politycznych i społecznych w czasach trzydziestoletnich rządów Stanisława Augusta Poniatowskiego.