Chłopi powieść o życiu natury
„Chłopi” Władysława Reymonta to powieść o życiu gromady wiejskiej na tle natury, posiadająca wiele cech naturalistycznych. Dominuje tu naturalistyczna koncepcja kompozycyjna. Zycie gromady wiejskiej przedstawione jest na tle czterech powtarzających się pór roku. Pojedynczy człowiek traktowany jest jako istota biologiczna, kierująca się instynktem oraz jako cząstka natury podlegająca tym samym prawą co przyroda. Ludzie żyją w ścisłej symbiozie w przyrodniczym światem. Z naturalizmem związane jest również przesadne eksponowanie przez pisarza walki o byt, czyli o ziemię. Ziemia dla ludzi żyjących na wsi jest bowiem podstawą egzystencji. Każdy człowiek walczy o mały chociażby kawałek ziemi. Drobiazgowość w opisach przyrody to kolejna cecha naturalistyczna. Reymont z fotograficzną wiernością opisał życie wsi z powiązaniu z przyrodą. Przyroda nosi wiele cech ludzkich (antropomorfizacja przyrody, personifikacja), a człowiek zespolony jest z nią ściśle. Jest to powieść o życiu człowieka powiązanego w ścisły sposób z naturą. Tematem jej jest życie chłopów we wsi Lipce na tle czterech pór roku, począwszy od jesieni poprzez zimę i wiosnę aż do lata. Pory te będą następowały kolejno po sobie i nic nie zmieni ich biegu wydarzeń. Pierwsza opisana poru roku jest jesień. Wczesna jesienią było jeszcze cicho, ciepło i nieco sennie. Chociaż był już koniec września, słonce mocno przygrzewało. Pola były opustoszałe, tylko gdzieniegdzie widać było gromady ludzi w różnych kolorowych strojach kopiących ziemniaki, to znowu było widać pojedynczą osobę idącą za końmi i orzącą ziemię, czy siejącą ziarno. Jesień jest porą zasiewów, porą oddawania ziemi ozimego ziarna, aby mogły nastąpić wiosenne narodziny. Taki oto obraz można było jeszcze spotkać na początku października. Później pogoda zmieniła się, ulegało pogorszeniu. Prace w polu były już prawie pokończone, jeszcze tylko wycinano kapustę. Powoli przyroda zamierała i przygotowywała się so zimowego snu. Zaczęły padać deszcze. Ziemia stała się rozmiękła, wszędzie były kałuże brudnej wody, a ludzie robili się ospali, mniej żywi. Zaczęli się przygotowywać do jeszcze gorszej pory roku, jaka jest zima. Uszczelniali sobie chałupy, robili różne zapasy. Dni stały się krótsze, noce i wieczory dłuższe. Długie wieczory sprzyjały pewnym formą spotkań towarzyskich. Na dworze pogoda pogarszała się z dnia na dzień. Zaczęły wiać silne wiatry, które były oznaką zmiany pory roku. Nadeszła zima, mróz ściskał ogromny, śnieg sypał zaśnieżając drogi, pola, lasy, domostwa. Dni były chmurne, mroźne, noce natomiast były jeszcze mroźniejsze niż dni. Cały świat leżał w białym, martwym śniegu. Przyroda całkowicie zamarła, zapadła w sen zimowy, ludzie byli ospali. We wsi brak było ruchu, który jeszcze panował na jesieni. Życie chłopów koncentrowało się jedynie na zagrodach lub w karczmie. Zima była okresem odpoczynku dla ludzi i dla przyrody. Z pozornej apatii budzili się mieszkańcy Lipiec w czasie świąt wigilijnych. Pogoda zima była zmienna. Po mroźnych tygodniach przychodziły dni odwilży i znowu tygodnie mroźne, chłodne. Zima trwała do marca. Ze snu budzi wieśniaków wiosna. Z chwila ożywienia przyrody ludzie budzili się z letargu. Dni stały się dłuższe wieczory krótsze. Mgły unosiły się w powietrzu nad polami i łąkami. Rosy rzęsiste kapały z drzew. Dzień się budził wcześnie. Było już widać krzątających się ludzi w zagrodach. Dochodziły odgłosy ptaków : to głos skowronka wystrzelił w powietrze, później słychać było czajki, klekot bocianów. Powoli słońce zaczęło wychodzić zza lasów i podnosić się ku górze. Powietrze było wilgotne, woda toczyła się z szumem. Mgły pod wpływem słońca opadały, ludzie wychodzili na pola Zabierali się do ciężkiej pracy. Wiosna w nich obudziła życie. Wlała nowy strumień energii. Byli wypoczęci po okresie zimy, toteż było widać ich zapał do pracy. Drzewa pokryły się liśćmi i kwiatami. Praca na roli była spokojna, a nie chaotyczna jak w okresie żniw, czy wykopów. Zmienił się tryb życia ludzi, każdy pracował weselej. Po wiośnie następuje lato. Noce są krótkie. Dni długie i męczące. Pogoda zmieniała się co kilka dni. Raz była gorąca, słońce mocno grzało, na niebie nie było ani jednej chmurki, ani jednego obłoczka. Chłopi nie mogli sobie poradzić z gorączką. Pracowali chaotycznie i szybko, żeby zdążyć przed deszczem, każdy chciał bowiem, jak najprędzej uporać się z pracą. Innym razem padał deszcz od samego rana, aż do wieczora. Był to deszcz ciepły, obfity. Orzeźwiał, ochładzał powietrze. Poprawiał humory ludzi. Po dniu deszczowym żniwiarze brali się do pracy z zapałem. Latem, w porze owocowania zbierali z pól plony całorocznej pracy na roli. Pod koniec lata mieszkańcy wsi byli zmęczeni pracą, letnimi zbiorami. Pola nie były już spokojne, szumiały jak wody wzburzone. W około było wesoło, ptaki śpiewały. I znów po lecie następuje jesień. Taki tryb życia ludzi na wsi powtarza się od nowa co roku. Rytm życia ludzkiego podyktowany jest rytmem przyrody. W zależności od pory roku przebiegają prace gospodarcze. Są one wzmożone jesienią, wiosna i latem, a w zimę ograniczają się do pracy w zagrodzie. Reymont w „Chłopach” wiernie rejestruje życie człowieka na tle natury.