Bielikow jest tytułowym bohaterem opowiadania A. Czechowa „Człowiek w futerale”. Jego losy poznajemy z ust gimnazjalnego nauczyciela, Burkina, który prezentuje swoją opowieść towarzyszowi polowań, Iwanowi Iwanyczowi. Bielikow był nauczycielem Greki.
Człowiek ten uwielbiał ład i porządek. Przesadnie dbał o zdrowie, unikał spotkań towarzyskich.
Był też dziwakiem, który miał nieprzejednaną awersję do otaczającego go świata. Zwykle ubierał się bardzo ciepło, z obawy przed chorobą czy innymi zarazkami. Przesadnie dbał o zdrowie.
Nie był jednak przez ludzi lubiany, bowiem zajmował się donoszeniem na sąsiadów, ściśle współpracował z władzami, przestrzegał wszelkich regulaminów. Szantażował ludzi, wzbudzał w nich strach, niepokój i lęk o ich przyszłość. Ludzie starali się nie wchodzić mu w drogę.
Bielikow był samotnikiem, zamkniętym w swoim świecie. Niepokoiło go wszystko to, co jego zdaniem odbiegało od normy. Na przykład kobietę na rowerze uważał za coś niemoralnego, sam widok takiej sytuacji był dla niego nie do zniesienia. To było dla niego wystarczającym powodem, by zrezygnować ze ślubu z panią Kowalenko. Oburzony brat niedoszłej narzeczonej zrzucił Bielikowa ze schodów. Upokorzony i wyśmiany przez mieszkańców miasteczka człowiek mizerniał w oczach aż pewnego dnia zmarł w samotności.
Bielikow był człowiekiem, który kierował się swoimi, udziwnionymi zasadami. Nie cierpiał wolności ani swobody. Swoich uczniów karał za najdrobniejsze przewinienia. Był bardzo surowy i wszystkich próbował zmusić do przestrzegania jego zasad. Był człowiekiem nadgorliwym, zbyt dosłownie biorącym wszelkie przepisy i zasady. Mieszkańcy śmiali się z jego dziwactw, ale po kryjomu w obawie przed donosem. Ludzie nie bali się jego jako osoby, lecz jako biurokratycznego urzędnika i donosiciela.
Bielikow był całkowicie uległy wobec władz, natomiast nieprzejednany dla okolicznej ludności. Nie chciał i nie próbował ich zrozumieć, ani poznać, nie zależało mu na tym. Stronił od jakichkolwiek pozytywnych uczuć, nie zaprzyjaźniał się, nie kochał w obawie przed zdradą czy upokorzeniem. Uczucia te byłyby dla niego wręcz nie do zniesienia. To on wolał dręczyć niż być dręczonym. Wolał i wręcz celebrował swoją samotność. Chociaż chwilowo był zdecydowany na ożenek, to szybko zrezygnował, bo zachowanie narzeczonej uznał za obraźliwe i niegodne jego przyszłej małżonki. Obawiał się opinii władz gimnazjum, dotyczących jego przyszłej żony i to właśnie było głównym powodem jego rezygnacji z małżeństwa z Panią Kowalenko.
Bohater był więźniem samego siebie. Ograniczał się i ściskał własnymi zasadami. Był człowiekiem zniewolonym i tak naprawdę nieszczęśliwym. Nie umiał żyć pełnią życia. Zaszczepił w sobie wszelkie ograniczenia czy to moralne czy to etyczne, ale nie dały mu one ani satysfakcji w życiu zawodowym, ani szczęścia w życiu prywatnym. Nie znalazł bowiem nikogo, z kim mógłby te zasady dzielić. To on był tytułowym człowiekiem w futerale, czyli człowiekiem szczelnie zamkniętym we własnym subiektywnym świecie. Tak naprawdę nie był lubiany ani szanowany. Jego śmierć nikogo nie obeszła, nikomu nie było go żal. Ludzie wręcz otwarcie cieszyli się, że sprawca złej atmosfery w mieście nareszcie zniknął.