Wrzesień to przeważnie trudny miesiąc dla pierwszoklasistów, zwłaszcza szkół średnich takich jak licea czy technika. Jest to czas, kiedy większość nowych uczniów przechodzi proces inicjacji, tak zwane „kocenie”. Drugo i trzecioklasiści mają wreszcie możliwość odwdzięczenia się nowoprzybyłym za to, przez co oni przechodzili w latach ubiegłych, zaczynając swoją karierę w tej szkole.
Kocenie zazwyczaj polega na zabawie, przynajmniej w teorii. Uczniowie pierwszych klas, czyli koty, dowiadują się jak brzmi odmiana czasownika mieć w trzeciej osobie liczby pojedynczej, poznają smak kociej karmy a czasem zostają naznaczenie poprzez wypisanie na odsłoniętej części ciała słowa kot lub kociak. Do innych form kocenia zaliczyć można mierzenie szkolnego korytarza zapałką, śpiewanie głupich piosenek przed publicznością na korytarzu czy nawet rapowanie.
Niewątpliwie nie jest to zbyt przyjemne powitanie w nowej szkole, ale zazwyczaj jest to tradycja, więc nie powinno to nikomu przesadnie przeszkadzać. Niestety coraz częściej pojawiają się znaczące nadużycia tego rytuału. Najczęściej w postaci ośmieszania i poniżania pierwszoklasistów. W skrajnych przypadkach dochodzi nawet do obnażania lub bicia danego ucznia. Niestety wychodzi na to, że dla niektórych starszaków jest to sposób na odreagowanie własnych niepowodzeń.
Problem ten z roku na rok pojawia się w coraz większej ilości placówek edukacyjnych a same metody znęcania stają się coraz śmielsze i brutalniejsze. Na domiar złego, proceder ten pozostaje niezauważony przez wychowawców czy nauczycieli. Nikt przecież nie będzie skarżył, bo jest to równoznaczne z pogorszeniem własnej sytuacji. Co nie oznacza, że nie można w tej sprawie nic zrobić.
Wiele szkół, aby temu zapobiec, organizuje jednodniowe kocenie pod baczny okiem opiekunów. Wszystkie formy inicjacji muszą być najpierw zatwierdzone przez nauczyciela, to samo tyczy się osób, które przeprowadzać maja kocenie. Co jednak, jeśli w mojej szkole jest inaczej? Przede wszystkim lepiej się samemu nie pchać w kłopoty i omijać miejsca, które są pozbawione nadzoru opiekuna. Czasem to wystarczy by przebrnąć przez ten specyficzny okres czasu.
Warto się, zatem zastanowić czy sposób witania nowych uczniów nie wymknął się przypadkiem z pod kontroli. Jeśli kończy się tylko na zabawie, to oczywiście nikomu to nie zaszkodzi. Jeżeli jednak przekraczane są pewne granice, to myślę, iż pora najwyższa temu przeciwdziałać by nie okazało się, że jest już za późno. W szczególności jednak zwracam się do młodzieży o zachowanie zdrowego rozsądku i korzystanie z myślenia.
Tomasz Mroziński