Matematyka tytułowana „królową wszelkich nauk”, jest pomimo swej całej wspaniałości i wszechstronności, nauką sprawiającą wielu uczniom sporo problemów. Pomimo tego, że ma ona zastosowanie w prawie każdej dziedzinie naszego życia, są uczniowie stroniący od niej i deklarujący szczerą niechęć do jej głębszego poznawania. Co ciekawe niechęć ta pojawia się przeważnie wtedy, gdy nie do końca dajemy sobie z nią radę. Jaką więc obrać taktykę i jak się jej uczyć, by nie okazała się ona zmorą na przyszłym egzaminie maturalnym lub, co bardziej aktualne, na zakończenie roku szkolnego?
Przede wszystkim najważniejsze jest podejście. Warto uświadomić sobie, że czy tego chcemy, czy tez nie, będzie nam ona towarzyszyć przez całe nasze życie. W bardziej lub mniej zauważalny sposób, ale jednak. Dlatego nie ma sensu się przed nią wzbraniać, a obrać sobie za cel poznanie jej choć w stopniu podstawowym. Jak jednak wiadomo samo „chcieć” nie oznacza ‘móc”. Żeby odpowiednio przyswajać sobie wiedzę matematyczną, trzeba wiedzieć jak się to robi. Nie jest to żaden magiczny przepis na sukces, ale zawsze może pozytywnie wpłynąć na nasze starania.
Matematyka nie jest nauką humanistyczną i nie wystarczy przeczytać lekturę, by ją zaliczyć. Przedmiot ten wymaga od ucznia nie tylko rozumienia, ale i uczenia się pewnych rzeczy na pamięć – niestety nie da się inaczej. Na pamięć znać musimy różne metody rozwiązywania konkretnych zadań. Musimy to wiedzieć, żeby w ogóle móc zacząć rozwiązywać dane zadanie. Dlatego przez cały czas nauki szkolnej tłumaczy się uczniom, że równania z jedną niewiadomą rozwiązuje się tak, a dodawanie robi się zawsze przed mnożeniem. Są to zasady, które stanowią podstawę. Rozumienie natomiast, polega głównie na tym, ażeby wiedzieć kiedy z tych wyuczonych zasad skorzystać. Więc kiedy ktoś twierdzi, że nie ma talentu do matematyki, to w większości przypadków, najzwyczajniej w świecie, ma braki w podstawowych zasadach i nie zna prawidłowych metod rozwiązywania.
Kiedy już wiemy jak się uczyć, warto też wiedzieć czego się uczyć, bo przecież nie wszystko trzeba „wkuwać” od nowa. Najlepiej porozmawiać z uczącym nas nauczycielem i poprosić o wskazanie naszych braków, które powinniśmy uzupełnić i tego nad czym warto popracować. Innym wyjściem są nasi koledzy i koleżanki, choć ci z reguły nie będą w stanie udzielić nam profesjonalnej pomocy, gdyż sami dopiero się uczą.
Wkładając odrobinę wysiłku i zaangażowania, każdy jest w stanie osiągnąć sukces, który kto wie, przerodzić się może w głębsze uczucie do tej jedynej, prawdziwiej „królowej nauk”.
Tomasz Mroziński