Dokonaj porównania języka mówionego i pisanego. Omów różnice pomiędzy tymi dwoma aktami mowy

Dokonaj porównania języka mówionego i pisanego. Omów różnice pomiędzy tymi dwoma aktami mowy.

Jak wiadomo w stworzeniu dobrej prezentacji maturalnej najistotniejsze jest postawienie właściwej tezy oraz poparcie jej właściwie omówionymi przykładami. W ten sposób realizuje się  główny temat pracy. Zamieszczona tu prezentacja posiada tak skonstruowaną tezę, że może realizować wszystkie tematy zawierające słowa klucze: „Porównanie języka mówionego i pisanego”,”Ekspresywność języka mówionego”, „Obiektywizm słowa pisanego”, „Akt mowy”, „Pisownia polska”, „Poprawna pisownia”, „Ortografia”, ”Relacja głoska litera”, „Pismo jest monologowe”, „Mowa to dialog”, „Stylistyka wypowiedzi” , Pismo jako system znaków służący do utrwalenia języka mówionego. Język mówiony nakierowany na uczestników komunikacji. Styl języka pisanego: urzędowy, naukowy, formalny. Spontaniczność języka mówionego i jego emocjonalność. Polszczyzna mówiona i pisana różnią się od siebie od samego aktu komunikacji poprzez składniki wypowiedzi do zakresu podejmowanych tematów.

Prezentacja powyższego tematu oparta jest o następujące przykłady dzieł literackich: Hauptmann, G. Tkacze, Prus, B. Lalka. Omówienie każdego dzieła wspiera i realizuje założoną tezę. Odwołania w formie cytatów są zaznaczone w tekście, a źródło wymienione w karcie cytatów. Prezentacja zawiera: temat, tezę, literaturę podmiotu, literaturę przedmiotu, kartę cytatów.

Prezentacja zawiera 1795 wyrazów, nie licząc oczywiście wykazu literatury podmiotu, literatury przedmiotu i karty cytatów, ramowy plan wypowiedzi.

Temat: Dokonaj porównania języka mówionego i pisanego. Omów różnice pomiędzy tymi dwoma aktami mowy.

Za pismo uważa się „system znaków służący do utrwalenia języka mówionego”- („Encyklopedia wiedzy o języku polskim”). W tej krótkiej definicji położono szczególny nacisk na charakter pisma jako neutralnego nośnika komunikatów mówionych. Tłumacząc rzecz za pomocą relacji między nadawcą i odbiorcą, jeśli odbiorca wypowiedzi znajduje się poza bezpośrednim zasięgiem mówiącego, wtedy utrwalamy tekst na piśmie i za jego pośrednictwem przekazujemy to, co chcieliśmy powiedzieć. W takim ujęciu zapis okazuje się być tylko nośnikiem komunikatów pierwotnie mówionych. Nie można temu zaprzeczyć, ale też nie można na tym poprzestać. Wszakże jeśli napiszę „nusz w brzuchu”, to zapewne oddam fonetyczną stronę tekstu „nóż w brzuchu”, tym samym utrwalę to, co chciałem powiedzieć. Jednak wszyscy uznamy tego typu zapis za błędny i, co ciekawsze, mogący powodować nieporozumienia. Świadczy to o tym, że wraz z rozwojem stosunek pisma do języka mówionego stawał się coraz mniej bezpośredni. Dzisiaj zatem, prawie tysiąc lat po ukazaniu się pierwszego polskiego zdania w „Księdze henrykowskiej”, nasza ortografia (dosł. poprawna pisownia) nie tylko odpowiada za utrwalanie mowy, lecz również przyczynia się do różnokierunkowego rozwoju polszczyzny.

Dwie odmienne drogi ewolucji mowy oraz zapisu zarysowały się już wyraźnie na samym początku ustalania pisowni polskiej. Działo się tak z tej przyczyny, że nasi przodkowie nie wprowadzali swoich własnych znaków literowych, lecz sięgnęli po alfabet łaciński. A łacina i polski różny mają zasób fonemów, stąd nie dało się przeprowadzić jednoznacznej relacji pomiędzy jakimś polskim dźwiękiem mowy (głoską) a łacińską literą: „W tym początkowym okresie poszczególne litery alfabetu łacińskiego służyły do oddawania kilku nieraz dźwięków języka polskiego”- („Encyklopedia wiedzy o języku polskim”).

Już na początku powstał duży problem z zapisywaniem samogłosek nosowych „ę” oraz „ą”. Raz używano zapisu „am” i „an”, zdarzała się też grecka litera („p” -czyt .”fi”), jedna dla dwóch głosek, wreszcie tzw. „o rogate”, tj. przekreślone pochyłą kreseczką (ukośnikiem). Ponadto nie było odpowiednich znaków dla oznaczenia miękkości samogłosek. Stosowana litera y nie rozwiązywała kwestii. Trzeba było czekać na wynalezienie przez Czechów (miał w to swój wkład i Jan Hus) znaków diakrytycznych – kreseczek, daszków, kropek, ogonków.

Pisownia polska została ujednolicona dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. Ale i tak z racji sporów pomiędzy zwolennikami pisowni krakowskiej a warszawskiej w latach trzydziestych powołano bardzo liczny Komitet Ortograficzny, złożony z językoznawców oraz pisarzy (np. Boya-Żeleńskiego). Debatował on nad polską ortografią, jednak jego rozwiązania weszły w życie dopiero po 1956 r. Minęło czterdzieści lat i mieliśmy nową reformę – wprowadzenie łącznej pisowni partykuły „nie” z imiesłowami, niezależnie od tego, czy znaczenie jest czasownikowe, czy też przymiotnikowe.

Odrębność języka ustnego oraz pisanego, mająca swoje korzenie w przedstawionej wyżej odrębności rozwojowej tychże, nie kończy się oczywiście na samych relacjach głoska – litera. Czas teraz przejść do zagadnień szerszych, a związanych ze stylistyką wypowiedzi (tworzenia tekstów mówionych oraz pisanych).

Początkiem każdej komunikacji – ustnej czy pisanej – jest oczywiście formułowanie wypowiedzi. I właśnie pod względem wysiłku wkładanego w tworzenie tekstu rysuje się duża różnica pomiędzy mówieniem a pisaniem. Zapis, jak widzieliśmy to wyżej, już sam w sobie jest skomplikowany, bez porównania częściej popełniamy błędy ortograficzne niż związane z wymową. Ale to nie wszystko. Jak pisze J. Nieckuła: „Mówienie nie łączy się z większym wysiłkiem – pisanie jest już pracą. Mówienie jako bezwysiłkowa psychofizjologiczna reakcja przeważnie ma doraźną, a nierzadko również błahą potrzebę, może odbywać się szybko i bez większego namysłu. Powiadamy, że często ma charakter spontaniczny, że polega na bezrefleksyjnym użyciu języka. Rzecz jasna, nie musi być tak; również wypowiedź może być owocem długich i gruntownych przemyśleń (np. maturalna prezentacja), ale to rzadkie i nietypowe. Natomiast tekst pisany (…) jest zawsze działalnością w mniejszym lub większym stopniu przemyślaną pod względem treści, a także pod względem doboru i ustrukturowania (gramatyka i styl) środków językowych”.

Można zatem wysnuć wniosek, iż mówienie jest bardziej naturalne, ma w sobie coś z szybkiego reagowania na bodźce. Warto tutaj zaznaczyć, że behawioryści ujmują mowę w ramach schematu bodziec – reakcja.

Jeśli do niewielkiego stopnia wysiłku wkładanego w tworzenie wypowiedzi ustnej dodamy bezpośrednią obecność odbiorcy/ów, to możemy stwierdzić, że żywiołem wersji mówionej jest rozmowa, dialog. Pismo przeciwnie, jest monologowe, bardziej nastawione na obiektywny temat, a nie osoby. Ciekawą formę pośrednią znajdujemy w dramacie, który można nazwać pisaną stylizacją na język mówiony:

„Pfeifer

(prawie płacząc ze strachu, krzyczy)

Uwolnili Moritza Jagera, pobili i przepędzili komisarza, poturbowali iprzegnali żandarma. Bez hełmu…

ze złamaną szablą!… nie, to niesłychane!

Dreissiger

Co to, zwariował pan, Pfeifer? Kittelhaus To byłaby rewolucja.

Pfeifer

(drżąc i jęcząc na krześle)

Panie Drajsygier, źle się dzieje! Źle się dzieje, panie Drajsygier!

Dreissiger

W taki razie cala ta policja może mi tu…

Pfeifer

Panie Drajsygier, źle się dzieje!

Dreissiger

Stul pan pysk nareszcie, Pfeifer! Do diabła!”- (G. Hauptmann „Tkacze”, przeł. W. Szewczyk)

 

W zacytowanym fragmencie znajdujemy kilka ważnych cech języka mówionego. Pierwszą już znamy, a jest nią zdecydowane nakierowanie na samych uczestników komunikacji oraz ich stany (gniew, strach etc.). Możemy jeszcze tutaj dodać, iż z kierowaniem przez mówiących uwagi przede wszystkim na uczestników rozmowy wiąże się rzadkość strony biernej. Użycie tej strony bowiem wiąże się z obiektywizacją tematu, stąd preferowane jest w piśmie.

Jeśli chodzi o dalsze właściwości budowy wypowiedzi mówionej, to od razu jest widoczne, że uczestnicy dramatu nie stosują rozbudowanych bądź precyzyjnych struktur składniowych. Pierwszą wypowiedź Pfeifera tworzy ciąg wypowiedzeń, które nie są ze sobą ściśle powiązane. Możemy je nawet swobodnie przestawiać (np. „To niesłychane! Bez hełmu… przegnali i poturbowali żandarma, uwolnili Moritza” itd.). Mówiąc, nie tworzymy raczej zwartych układów składniowych, „uderza względna przewaga łącz współrzędnych nad podrzędnymi, brak precyzji w oddawaniu relacji semantycznych między poszczególnymi segmentami”- (F. Nieckuła „Język ustny a język pisany”).

Dla porównania z wypowiedzią Pfeifera, będącą w zasadzie ciągiem dodawanych do siebie zdań, równoważników zdania oraz wykrzyknień, zacytuję taki fragment: „(…) pamięć maszyny to pewien przedmiot (urządzenie techniczne), którego zasadnicza własność polega na tym, że może on znajdować się w różnych stanach”- (Z. Pawlak „Maszyny matematyczne”).

Tekst ten stanowi wyrazisty przykład stylu naukowego, stylu, który jest nie do pomyślenia bez instytucji pisma. Składnia podrzędna (hipotaksa) oraz ścisłe powiązanie ze sobą zdań składowych czyni z tej wypowiedzi definicję. W języku ustnym gatunek definicji, w której rolę członu definiującego pełni rozwinięta wypowiedź, jest wypierany przez charakterystykę opierającą się na pokazaniu, zademonstrowaniu etc. (przez tzw. definiowanie ostensywne).

Zestawienie „paciorkowatej” wypowiedzi ustnej Pfeifera ze zwartą strukturą definicji (pismo) przywodzi na myśl wnioski A. Furdala dotyczące dwuwymiarowości pisma w przeciwieństwie do jednowymiarowości mowy: „W mowie mamy do dyspozycji tylko jedną linię, w piśmie zaś istnieje możliwość układania fragmentów tekstu równolegle, z podobnymi odstępami, z zachowaniem pauz odpowiadających pauzom, ale i wprowadzaniem pauz wyłącznie optycznych przekraczających jeden rządek, słowem istnieje możliwość wprowadzania układów płaszczyznowych pisma”.

Ta dwuwymiarowość nie tylko ma zastosowanie w nauce z racji tworzenia bardzo spójnych tekstów. W stylu urzędniczym oraz artystycznym również. Każde pismo urzędnicze pisze się w dwóch wymiarach, ważne jest odpowiednie rozmieszczenie na zapisywanej płaszczyźnie danych nadawcy, daty i miejsca pisania, nagłówka, tekstu głównego etc. Jeszcze lepiej obrazują ten fakt formularze czy blankiety do wypełnienia. W przypadku literatury pięknej wymieńmy choćby tworzone zwłaszcza przez futurystów kaligramy czy szczególnie popularną w baroku poezję ikoniczną (wiersze w kształcie trumny, czaszki, skrzydeł jak np. „Skrzydła wielkanocne” G. Herberta).

Wróćmy jeszcze do naszego przykładu z dramatu. Wypowiedzi osób z „Tkaczy” nasycone są, jak było wspomniane, emocjami. I faktycznie, język mówiony z racji wspomnianej już spontaniczności ma ekspresywny charakter. Świadczy o tym duża frekwencja wykrzyknień, krótkich czy nawet urywanych zdań, wreszcie wyrażeń dosadnych (obrazowych) i wulgaryzmów. Ponadto pojawiają się częste powtórzenia. Ma to swoje źródło i w emocjach, i we względnej łatwości mówienia. Przy pisaniu zupełnie na odwrót. Jesteśmy raczej zdystansowani i szkoda nam wysiłku na powtórne pisanie tego samego. A nawet więcej – staramy się zapis jak najbardziej skrócić. Z tej przyczyny pojawiają się symbole czy skrótowce. Ich inwazja najbardziej widoczna jest w odmianie polszczyzny stosowanej w esemesach oraz komunikacji przez, choćby, Gadu-Gadu. Oto typowy przykład:

„X

Cze, co u ciebie?

Y

Ok., a u ciebie?

X

Robie impre, będzie paru qmpli, zapra: -)

Y

THNX, no to do zo

X

3m się; -)”

 

Szybkość przekazu podyktowała odrzucenie znaków diakrytycznych, ucinanie wyrazów („cze – cześć”; „impra – impreza”; „qmpli – kumpli”; „zapra – zapraszam”; „dozo-do zobaczenia”), stosowanie skrótowców („THNX- thanks”; „3m się – trzymaj się”), wreszcie sięgnięcie po zapis ideograficzny – tzw. buźki (emotikony). Można tu chyba mówić o potocznym języku pisanym. Jest spontaniczny, nieoficjalny, nacechowany emocjonalnie oraz, jeśli chodzi o tematykę, związany z codziennością. A codzienność, tematy z podwórka, ulicy, sklepu etc. są podstawowe dla języka ustnego. Ale z drugiej strony język nowoczesnych komunikatorów ściśle wiąże się z zapisem przez wizualność formy, czyli dwuwymiarowy charakter.

Inną ważną cechą różnicującą język ustny i pisany jest związek z sytuacją towarzyszącą komunikacji. Pismo, jako monolog, nie zawiera normalnie (bez stylizacji) elementów fatycznych, podtrzymujących kontakt (pomrukiwań, przytakiwań itp.). Dalej, pojawia się mało elips, zaimków wskazujących czy elementów nieokreślonych („ten, tamten, jakiś tam, któryś” itp.), sporo zaś wyrazów konkretnych. Ogólnie, słownictwo języka ustnego jest mniej zróżnicowane, uboższe w synonimy, przymiotniki, rzeczowniki abstrakcyjne, wskaźniki zespolenia (z reguły „jak” występuje w roli „gdy, kiedy, jeśli”). W przypadku tej ostatniej kategorii szczególnie wyraziście rysuje się ważna dla tradycji literackiej Biblia. Występujące tam często spójniki „albowiem, wszelako, przeto, iż i aczkolwiek” w zwykłej komunikacji mówionej nie występują prawie wcale.

Mniejsze zróżnicowanie składniowe oraz leksykalne polszczyzny ustnej ma swoje korzenie również w słabszym związku z tradycją języka polskiego. Zupełnie inaczej język literacki, który „bywa z reguły bardziej diachroniczny” (historyczny – autor), „nasycony elementami archaicznymi bądź wychodzącymi w JM” (w języku mówionym – autor) „z użycia”. Weźmy dla przykładu fragment z „Lalki” B. Prusa: „Przede wszystkim dzięki mnóstwu instytucji mógłby więcej nauczyć się w dzieciństwie. Później, dostawszy się do kupca, doznałby mniej przykrości, a więcej pomocy w studiach. Dalej, nie pracowałby nad per- petuum mobile, przekonawszy się, że w tutejszych muzeach istnieje wiele podobnych machin, które nigdy nie funkcjonowały. Gdyby zaś wziął się do kierowania balonami, znalazłby gotowe modele, całe grupy podobnych jak on marzycieli, a nawet pomoc w razie praktycznych pomysłów”.

Prócz zróżnicowania wyrazów (powtarzają się tylko „nie, więcej, się, do”) i pojawiania się tzw. słów książkowych („funkcjonować, instytucja, perpetuum mobile, marzyciel”) znajdujemy ważny składniowy wskaźnik literackości wypowiedzi. Są nimi dwa imiesłowowe równoważniki zdania („dostawszy się do kupca, przekonawszy się”). Prócz tego wypowiedź układa się w pewnego rodzaju stopniowanie (w retoryce mówi się wtedy o tzw. „klimaksie”), rozwijane na podstawie wstępnego przypuszczenia o urodzeniu się w Paryżu. Wokulski miał pecha, ale powstał za to ładny, pisany tekst.

Podsumowując, przeanalizowane w tym wystąpieniu dwie wersje polszczyzny – pisana oraz mówiona – różnią się od siebie, jak to zostało pokazane, począwszy od samego momentu powstawania (sytuacji komunikacyjnej), a skończywszy na wewnętrznej budowie tekstu oraz podejmowanych tematach. Dziękuję.

mię i nazwisko: Data:

Klasa:

 

KONSPEKT

Temat: Dokonaj porównania języka mówionego i pisanego. Omów różnice pomiędzy tymi dwoma aktami mowy.

I. Literatura podmiotu:

1.Hauptmann, G. Tkacze. Kraków,2000.

2.Prus, B. Lalka. Warszawa: Prószyński i S-ka Wydawnictwo, 2003.

 

II. Literatura przedmiotu:

1.Encyklopedia wiedzy o języku polskim, pod red. S. Urbańczyka, Wrocław 1978, hasła: Kancelaryjność stylu, Pismo, Pisownia polska, Pochodzenie języka literackiego.

2.Furdal, A. Językoznawstwo otwarte. Wrocław. 1990.część trzecia: Niektóre zagadnienia teorii pisma.

3.Nieckuła, F. Język ustny a język pisany[w:] Współczesny język polski, pod red. J. Bartmińskiego, Wrocław 1993.

4.Wilkoń, A. Typologia odmian językowych współczesnej polszczyzny, Katowice 2000, rozdział Odmiana mówiona a pisana języka.

 

III. Ramowy plan wypowiedzi:

1)Określenie problemu:

* charakter pisma jako neutralnego nośnika komunikatów mówionych

2)Kolejność prezentowanych argumentów (treści):

*ewolucja mowy;

*odmiana polszczyzny w dwóch wymiarach:

Polszczyzna pisana

Polszczyzna mówiona

*symbole i skrótowce;

*komunikacja;

3)Wnioski:

* dwie wersje polszczyzny – pisana oraz mówiona – różnią się od siebie, począwszy od samego momentu powstawania (sytuacji komunikacyjnej), a skończywszy na wewnętrznej budowie tekstu oraz podejmowanych tematach;

 

IV. Materiały pomocnicze:

*karta z cytatami

 

 

 

 

………………………………………………….. podpis własnoręczny