Temat: Ukaż i porównaj wizerunki poety wyklętego, odwołując się do wybranych tekstów literackich z różnych epok.
Poeci przeklęci, zwani też wyklętymi z francuskiego poѐtes maudits tak określano m.in. Paula Verlaine’a, Jeana Arthura Rimbauda, Andrzeja Burse i Rafała Wojaczka. Wyklęci, odrzuceni przez współczesnych za swój nonkonformizm i umiłowanie wewnętrznej wolności. Traktowali poezję jako narzędzie poznania prawdy, odkrycia tajemnicy istnienia i jako sposób oderwania się od niedoskonałości świata. Ich totalny bunt wymierzony przeciw normom, narzuconym przez naturę oraz społeczeństwo, wyrażał się w nieustających prowokacjach i szokującym sposobie życia (alkohol, narkotyki, perwersyjna erotyka), a także niekonwencjonalnych związkach( homoseksualizm). Typowe elementy biografii poety wyklętego to nadużywanie bądź uzależnienie od alkoholu lub narkotyków, obłęd, popadanie w konflikty z prawem, wczesna, często samobójcza śmierć. Za pierwowzór poety wyklętego uznaje się francuskiego średniowiecznego poetę François Villona, który prowadził awanturniczy tryb życia. Chociaż Villon uzyskał wykształcenie na Sorbonie, to wybrał życie przestępcy. Temat poetów przeklętych jest bardzo obszerny, dlatego nie sposób w przeciągu piętnastu minut omówić całe to zagadnienie. Chciałabym jednak na podstawie kilku dzieł Verlaine’a, Rimbauda, Bursy i Wojaczka, które moim zdaniem zasługują na szczególne wyróżnienie, odsłonić przed państwem choćby wierzch tej góry lodowej jaką są fakty i mity o poѐtes maudits . Przyjrzyjmy się im bliżej.
Jean Arthur Rimbaud był niezwykle porywczy i awanturniczy. Tworzył on tylko przez cztery lata od 15. do 19. roku życia- wtedy młody geniusz wierzył w absolutną moc poezji. Stała się ona dla niego jedyną możliwością wyzwolenia z rzeczywistości i zarazem zbliżeniem do wielkiej tajemnicy istnienia. W wieku 20 lat zerwał na zawsze z twórczością, aby rozpocząć żywot podróżnika. Rimbaud zostawił po sobie niezbyt obfity dorobek literacki: liryki i dwa zbiory wiersze „Sezon w piekle” i „Iluminacje”, ale jego twórczość silnie wpłynęła na rozwój poezji XX wieku. To, co napisał w tym krótkim czasie, było dziełem geniusza wybiegającego w przyszłość. Od niego tak naprawdę zaczęła się nowoczesna zwięzłość i eliptyczność wiersza. On również przetarł drogę surrealistom, ukazując nieskrępowaną siłę wyobraźni.
Do najgłośniejszych utworów poety należy symboliczny wiersz zatytułowany „Statek pijany”, który najtrafniej wyraża Rimbaudowską filozofię wolności. Poeta opisuje symboliczną podróż statku, który dryfuje przez bezkresne morze. Statek oznacza człowieka wolnego, nieograniczonego żadnymi normami, człowieka, który uwolnił się od ziemskiego porządku. Pijany wolnością, w uniesieniu przeżywa swoje wyzwolenie. Jego wędrówka to cykl różnobarwnych niesamowitych, nakładających się na siebie obrazów i wizji. „Statek pijany” należy odczytywać jako historię pijanego wolnością poety, który wybierając wolność z czasem zaczyna tęsknić za „stałym lądem”. Ogrom oceanu jest dla niego ostatecznie przerażający i wolałby trafić do małej kałuży. Poeta nie jest w stanie przetrwać bez codzienności, i chociaż gardzi nią, to wie, że musi się jej podporządkować.
Z kolei „Sezon w piekle” to poemat pisany prozą, który ukazał się w 1873 roku. Był to jedyny utwór opublikowany osobiście przez Rimbauda. Wiele z fragmentów dzieła, zwłaszcza pierwsze Majaczenia, zawiera aluzje do homoseksualizmu: „Nie lubię kobiet. Trzeba na nowo wymyślić miłość, to wiadome”. Czytając „ Sezon w piekl” łatwo dopatrzyć się odniesień do związku Rimbaud z Verlaine’em , utwór powstał przecież „świeżo” po ich rozstaniu: „W ciągu wielu nocy dopadał mnie jego demon i tarzając się walczyliśmy z sobą!- Często, pijany, zasadza się na mnie nocą na ulicach i w domach, żeby śmiertelnie mnie przerazić. „Sezon w piekle” uważa się powszechnie za poemat poświęcony nie tylko homoseksualizmowi i związkowi poety z drugim poetą, ale również używkom. Wiele z fragmentów tekstu to opisy narkotycznych wizji. Wiadomo, że Rimbaud palił duże ilości opium, aby wywołać halucynacje, które następnie przekładał na papier.
Rafał Wojaczek jest jednym z polskich poètes maudits – poetów przeklętych. Krótkie, burzliwe życie pełne alkoholowych ekscesów i naznaczone piętnem choroby psychicznej w połączeniu z brutalną, wręcz wulgarną choć pełną ekspresji poezją, przyczyniły się do zaistnienia legendy związanej z jego osobą. Nazywano go nawet czasem Rimbaudem znad Odry. Fascynacja tym francuskim symbolistą miała kilka płaszczyzn. Pierwszą z nich był poziom biografii poety. Wojaczek nie tylko interesował się życiem Rimbauda, wierząc w reinkarnację, wierzył, że jest jego kolejnym wcieleniem. Po ukazaniu się debiutanckiego tomiku Sezon pojawiły się głosy zarzucające Wojaczkowi udziwnienia gramatyczne, „murzyńskość składni” i „łączenie turpizmu z wrzaskliwym erotyzmem, ekshibicjonizmem czy pornografią”. Równocześnie jednak dostrzegano w tych wierszach niezwykły autobiografizm poety, zwracano uwagę na nowatorstwo języka i fakt, że poezja ta cała była w swej istocie poszukiwaniem. Poszukiwaniem prawdy o transcendencji, sensu, istoty rzeczy, a wreszcie – poszukiwaniem siebie samego. Jego wiersze to przede wszystkim poetycki , choć czasem zupełnie sprozaizowany ,zapis bólu spowodowanego odczuciem wyizolowania ze świata, stanów psychicznych, jakie były jego udziałem, wszechobecna fascynacja biologią i fizjologią, wyrażona przede wszystkim poprzez drastyczne obrazy ludzkiej cielesności, obsesja brzydoty i śmierci. Wbrew obiegowym opiniom wyrobionym na podstawie oceny patrona poetyckiego debiutu – Tymoteusza Karpowicza, nie należy traktować poezji Wojaczka tylko i wyłącznie w kategorii ekshibicjonistycznego biografizmu czy psychicznej wiwisekcji, jakiej poeta dokonuje sam na sobie. Owszem, w jakiejś mierze tak właśnie jest, trudno też zaprzeczyć, że pisanie jest dla niego pewnym rodzajem autoterapii, jednak pamiętać należy, że Wojaczek potrafił doskonale posługiwać się różnego rodzaju maskami – na dowód wystarczy wspomnieć cykl wierszy, w których wypowiada się jako kobieta. Jak zauważa jeden z badaczy: „to przede wszystkim domena świadomej kreacji, mozolnie i z rozmysłem budowanej fikcji”. Jest to związane z mocno kreacyjnym charakterem tej liryki, z budowaniem przez poetę drugiego, alternatywnego „ja”.
„Martwy język” przynależy do pokaźnej grupy utworów poruszającej w rozmaitych kontekstach i na różnych poziomach motyw języka rozumianego jako organ bądź narzędzie komunikacji międzyludzkiej. Podmiot liryczny mówi wprost o sobie i o tym, co się z nim dzieje czy też, mówiąc bardziej dosłownie , co sam ze sobą robi: „Dwa palce wsadzam w usta i przydaję twarzy uśmiechu Jest to uśmiech rozdzierający przetłuszczoną skórę”. Opisując krok po kroku czynności, jakich dokonuje na swoim ciele, poeta nadaje im nową, nadzwyczajną rangę, nowy, metaforyczny sens. W posłowiu do „Wierszy” Wojaczka Tadeusz Pióro zauważa, że we wczesnych wierszach Wojaczek często poszukuje weryfikacji własnego istnienia. Bardzo często odbywa się to właśnie na płaszczyźnie nie tyle rozumowej czy emocjonalnej, ale na płaszczyźnie zmysłów. W tym wypadku owa weryfikacja dokonuje się już w pierwszym dystychu i ma charakter stricte fizyczny. Podmiot liryczny zachowuje się tutaj jak osoba niewidoma, zupełnie jakby sądził, że poznanie dotykowe może być głębsze i dokładniejsze niż choćby wzrokowe. Kolejny dwuwers to już nie poznawanie, ale kształtowanie ciała według własnej woli, nadawanie mu pożądanej formy –,przynajmniej na płaszczyźnie dosłownej. Na poziomie metaforycznym „przydawanie twarzy uśmiechu” byłoby po prostu zachowaniem konwencjonalnym dopasowanym do jakiejś sytuacji, w wierszu wojaczka mowa jest jednak o uśmiechu rozdzierającym skórę, a więc niewątpliwie związanym z bólem. Opisywane przez podmiot liryczny deformowanie własnego ciała nie jest dla niego niczym nowym. Łatwo przecież wyobrazić sobie człowieka stojącego przed lustrem i robiącego różne grymasy. Tym razem jednak finisz owej „zabawy” jest co najmniej zaskakujący. Ostatni, jakby oderwany od całości wers niesie ze sobą przerażającą konstatację: „to jest martwy język” ,stwierdza podmiot mówiący, choć przecież sam żyje, czego dowodzą podejmowane czynności. Okazuje się, że własne, znane i niejako „oswojone” ciało jest obce i przerażające. Paradoksalne zestawienie martwego języka z żywym ciałem staje się kolejnym dowodem na to, że poezja Wojaczka jest w istocie poezją wyobcowania odczutego i przeżytego na poziomie najściślej cielesnym i najgłębiej osobistym.
Innym francuskim poetą wyklętym był Paul Verlaine, znienawidzony przez środowisko mieszczańskie za nieskrywana pogardę wobec obowiązującego porządku moralno-społecznego. Był nieustającym prowokatorem, bywalcem domów publicznych, oskarżony o homoseksualizm, umarł samotnie w nędzy. Verlaine to przykład poety, którego biografia jest dopełnieniem twórczości poetyckiej. Uznawany przez symbolistów za duchowego przywódcę, książę poetów sam odżegnywał się wszelakiego zaszufladkowania. Pisał o wyzwoleniu duszy, wolności, a więc nie chciał więzić swojej sztuki, osadzając ją w konkretnym nurcie. Jego poezja jest szalenie różnorodna-obok prowokacyjnych obyczajowo, niemal pornograficznych liryków możemy odnaleźć utwory przepełnione liryzmem, ciepłem i symbolicznymi tajemnicami.
Jednak Paul Verlaine najbardziej zasłynął jako piewca nastrojów dekadenckich. Jego wiersz „Niemoc” staje się niemal kultowym utworem fin de siѐcle’u. To właśnie ów “schyłek” z pierwszego wersu utworu :„Je suis l’Empire à la fin de la ‘décadence’” stał się określeniem pesymistycznej, schopenhauerowskiej postawy wyrażającej smutek, melancholię i brak sił. Podmiot liryczny zwraca się do nas w pierwszej osobie „Jam jest cesarstwo…”, “nie śmiej się z mych żali!”, choć w wierszu dominują zwroty trzecio osobowe. Autor chciał z pewnością wskazać, że jest częścią pewnej grupy ludzi i sam podziela ich zachowania, dziś określane mianem dekadenckich. Wiersz oddaje więc stan duszy autora, będący jednocześnie stanem całej ówczesnej rzeczywistości. Wykrzyknienia (O, nie chcieć zaznać tego falowania!), pytania retoryczne oraz równoważniki zdań uwypuklają osobisty i emocjonalny charakter tego swoistego monologu człowieka targanego bólem niepewności (Cóż dalej?). Podkreślają to także bezokoliczniki: nie móc, nie chcieć, wyrażające niemoc i skrępowanie wobec świata. Pierwsza zwrotka, niewątpliwie najbardziej tajemnicza i wieloznaczna, ma formę przepowiedni o upadku wielkiego imperium. Poeta, nazywając się “Cesarstwem u schyłku wielkiego konania”, porównuje stan swojej duszy do upadku Cesarstwa Rzymskiego. Upadek Cesarstwa Rzymskiego może symbolizować m.in. zmierzch antycznej sztuki, która na trwałe ukształtowała późniejsze europejskie wzorce piękna. Podmiot liryczny zdaje sobie sprawę z nieuchronności owego upadku i w ostatnich chwilach układa wiersze, a więc, za radą Schopenhauera, kontempluje sztukę, próbując zapomnieć o cierpieniu. Wiersz “Niemoc” stał się “hymnem” dekadentów – choć początkowo miał być podobno satyrą na panujące zachowania społeczne, został jednak odebrany całkiem poważnie, jako idealny wręcz opis stanu duszy człowieka przełomu epok.
Andrzej Bursa żył niezwykle krótko, bo zaledwie dwadzieścia pięć lat, lecz wystarczyło mu to, aby na stałe zapisać się do historii polskiej poezji. Pomimo młodego wieku, Bursa był autorem wielu bardzo dojrzałych i nowatorskich dzieł. Niestety, przedwczesna śmierć uniemożliwiła mu wykształcenie pełnego stylu autorskiego, dlatego ciężko mówić o specyficznych cechach indywidualnych jego poezji. Nazywano go „kaskaderem”, ponieważ pisał wiersze niezwykle nowatorskie i odważne, przez co sam skazywał siebie na komercyjny niebyt. Zalicza się go do wielu ugrupowań, poczynając od pokolenia roku 1930, poprzez pokolenie „Współczesności”, a na poetach przeklętych kończąc. Prawda o Bursie jest taka, że był twórcą tak oryginalnym, że niemożliwe jest zaszufladkowanie go w jakiejkolwiek zbiorowej kategorii. Andrzej Bursa jest obecny w świadomości wielu jako niepokorny buntownik, który nie godząc się kompromisy rzucał otwarte wyzwanie komunistycznym władzom. Niestety jego twórczość literacka nie jest już tak dobrze znana szerokiemu audytorium jak jego życiorys. Bursa odważnie poruszał tematy, o których nie pisali inni poeci. W jego wierszach możemy spotkać się z domową przemocą i okrucieństwem, sadyzmem czy krytyką rozpadu więzi rodzinnych. Otwarcie krytykował i szydził z socrealizmu, nowomowy i propagandy, co również można odnaleźć w jego poezji. Posługiwał się najczęściej techniką naturalistyczną oraz antyestetyką.
Bursa zasłynął między innymi jako poeta, który do perfekcji opanował sztukę stosowania celnych, ale zaskakujących puent, które potrafiły zmienić wymowę całego dzieła. Można zobaczyć tego przykład chociażby w „Sobocie” czy „Uwaga dramat!”. Jednak najlepszym tego przykładem jest wiersz „Pantofelek”. Bliżej nieokreślony podmiot liryczny zwraca się w tym krótkim utworze do swojego rozmówcy. Jego wypowiedź oparta jest na pewnym logicznym ciągu myślowym. Wychodząc z założenia, że dzieci są milsze od dorosłych, a zwierzęta od dzieci można dojść do wniosku, że najmilszym człowiekowi stworzeniem jest pierwotniak pantofelek. Właściwie to podmiot liryczny nie wysnuł tej tezy sam, a jedynie powtarza ją po swoim rozmówcy, o czym świadczą słowa: „mówisz że rozumując w ten sposób muszę dojść do twierdzenia (…)”. Teza ta wydaje się być zgodna z pewną logiką, ale w rzeczywistości zupełnie się nie sprawdza. Jednokomórkowiec nie budzi przecież większej sympatii u człowieka niż czworonóg, dziecko czy drugi człowiek. Jednak podmiot liryczny, który wyraźnie nie darzył swojego rozmówcy sympatią, zaskakująco stwierdził na koniec wiersza: „milszy mi jest pantofelek od ciebie ty skurwysynie”(przepraszam za wyrażenie).Mocne zakończenie, zaakcentowane dodatkowo wulgaryzmem, spada niczym grom z jasnego nieba na czytelnika. Od razu budzi w nim pytanie, o kim podmiot liryczny wyraził się w tak dosadny sposób. Z treści utworu wynika, że jest nim osoba, która kieruje się wyłącznie logiką i chłodnymi wytycznymi w formułowaniu sądów, które przez to nabierają absurdalnych kształtów. Jest to ktoś, kto nie wyczuwa nonsensu w tym, co mówi. Jest to ktoś o odwrotnych poglądach niż podmiot liryczny, dla którego ważne nie są kalkulacje, ale zdrowy rozsądek.
Jednymi z najczęściej spotykanych cech poezji Andrzeja Bursy były brutalność, wulgarność i dążenie do łamania wszelkich zastanych konwencji formalnych i tematycznych. Wiersz „Miłość” uważany jest za jeden ze sztandarowych i charakterystycznych dla poety, a dla odbiorców jeden z najbardziej bulwersujących. Łamanie tabu, które miałoby wywołać wstrząs u czytelnika – ten cel Bursa zrealizował już w pierwszym wersie, zwłaszcza w zestawieniu z tytułem utworu. Widząc słowo miłość spodziewamy się pięknego sonetu, który będzie opiewał wspaniałe cechy tego uczucia, trudy z jakimi zakochani muszą się borykać i słodycz jaką odczuwają, gdy im to się uda. Bursa od samego początku pozbawia nas tych złudzeń. Wiersz rozpoczynają słowa kobiety: „Tylko rób tak żeby nie było dziecka tylko rób tak żeby nie było dziecka”. Mamy więc do czynienia nie z miłością jako uczuciem, ale aktem seksualnym. Można powiedzieć, że jest on czysto cielesny, ponieważ kobieta nie skupia się na swoim kochanku i uniesieniach, ale niemal modli się o to, żeby nie zajść w ciążę. Nie wiemy nawet, czy para darzy się jakimkolwiek uczuciem, czy jedynie zaspokaja swoje potrzeby. Dalej dowiadujemy się jednak, że ci ludzie naprawdę się kochają, a niechciane dziecko, jest ich „oczkiem w głowie”. Kobieta, która jest podmiotem lirycznym, zdaje więc sobie sprawę z istoty obowiązku, jakim jest posiadanie dziecka. Najwidoczniej nie jest jeszcze na nie gotowa. Chociaż z dalszych jej wypowiedzi wynika, że para poczyniła już przygotowania do przyjęcia potomka: „kupujemy mu wyprawki w aptekachi w sklepikach z tytoniem(…)”.Możemy zadać sobie pytanie o to, co można kupić dla dziecka w sklepie z tytoniem czy z pocztówkami. Świadczy to o tym, że kobieta tak naprawdę nie myśli o dziecku, lecz zaspakaja swoje potrzeby. Ona sama jest tym dzieckiem, które ciągle płacze. Dzieje się tak z powodu braku miłości. Jej związek ogranicza się do aspektów cielesnych. Nie czuje się w nim na tyle dobrze, aby mieć ze swoim partnerem dziecko, które jest ucieleśnieniem prawdziwej miłości. Kobieta oszukuje siebie samej, o czym świadczą słowa, w których mówi, że konieczne jest opowiedzenie malcowi kolejnej bajeczki, aby się uspokoił. Nieistniejące dziecko, które w niej drzemie i przypomina jej o prawdziwej miłości dręczy jej sumienie, które ona co jakiś czas oszukuje jakimiś kłamstewkami. Jednak nie przynosi to spokoju, a jedynie tymczasowe rozwiązanie. Bursa ukazał miłość pozbawioną romantyzmu, będącą przeciwieństwem miłości duchowej. Cielesny aspekt tego pięknego uczucia, według poety, jest tylko tymczasowym zamiennikiem, który z czasem umrze śmiercią naturalną. Dla trwałego, zdrowego i prawdziwego związku konieczne jest zaangażowanie zarówno ciała, jak i ducha. W podanym przez Bursę przykładzie, gdzie miłość została zredukowana do aktu seksualnego, widać doskonale, że kobieta nie jest szczęśliwa w tym związku. Miłość, choć jest wierszem dość brutalnym, przedstawia ważny aspekt dzisiejszych stosunków międzyludzkich, w których coraz rzadziej zwracamy uwagę na czyjeś uczucia, podporządkowujemy sobie innych i wykorzystujemy ich.
Podsumowując,ponieważ w świecie wszystko jest na sprzedaż, sprzedaje się również śmierć artysty lub tragiczne życie. Fascynuje Bursa,Rimbaud…, nie Staff, Kleist, nie Goethe, Brzozowski, nie Prus. Każdy z „kaskaderów literatury” zdawał sobie z tego sprawę. Przepis na “poetę przeklętego” jest prosty: śmierć (najlepiej samobójcza lub w niejasnych okolicznościach), pozostawione po sobie utwory (niekoniecznie doceniane za życia) oraz kilku świadków nieustannie opowiadających o wybrykach zmarłego. Wojaczek – skandalista i straceniec przechodzący przez szyby – chciał pozbawić się życia po pijanemu. Truł się gazem, wieszał, wyskakiwał przez okno. Andrzeja Bursę po śmierci nazwano „polskim Jamesem Deanem”. Jego życie do tego stopnia owiane było legendą, że sądzono, iż zakończyło się ono samobójstwem (mimo wyniku autopsji, która wykazała, że poeta cierpiał na niedorozwój aorty). „Poeci przeklęci” od lat wzbudzają kontrowersje. Przez jednych pochwalani za szczerość i dążenie do prawdy, a za wulgarność i brutalność potępiani przez innych. Nie da się jednoznacznie określić, która strona ma rację i czy postawa prowokatorów była szczera, czy też może celowo kreowali własny wizerunek i legendę. „Poeci przeklęci” chcieli szokować. Wyrażali oni bunt przeciw ograniczeniom i odrzucali powszechnie przyjęte normy, lecz w rzeczywistości byli to wrażliwi ludzie uciekający w alkohol i ekscesy, gdyż nie potrafili znaleźć swego miejsca. Ich rozczarowanie światem było przyczyną burzliwego życia i tragicznej śmierci. Czuli się bezradni i niezrozumiani, a łzy „topili w kieliszku”. Ogarniającą ich samotność ukrywali pod powłoką nihilizmu i cynizmu. Kochali życie i jednocześnie przeklinali je. Dziękuję.
Imię i nazwisko: Data:
Klasa:
KONSPEKT
Temat: Ukaż i porównaj wizerunki poety wyklętego, odwołując się do wybranych tekstów literackich z różnych epok.
I .Literatura podmiotu:
1. Bursa, A. Miłość, Pantofelek[w:] tegoż, Utwory wierszem i prozą . Warszawa: Świat książki, 2006.
2. Rimbaud, J, A. Sezon w piekle, Statek pijany[w:] tegoż, Poezje. Kraków: Kolekcja Gazety Wyborczej, 2007.
3. Verlaine, P. Niemoc[w:] tegoż, Wiersze. Kraków: Kolekcja Gazety Wyborczej, 2007.
4.Wojaczek, R. Martwy język[w:] tegoż, Wiersze zebrane. Wydawnictwo: Biuro Literackie ,2008.
II. Literatura przedmiotu:
1.Kaczmarczyk, M. Encyklopedia szkolna. Kraków: Wydawnictwo ”GREG”,2008.
2.Makowiecka, M. Przewodnik po epokach: od antyku do oświecenia. Wyd.2. Warszawa : Świat Książki, 2006.
3.Makowiecka, M. Przewodnik po epokach: od romantyzmu do współczesności. Wyd.2. Warszawa : Świat Książki, 2006.
4. Zawadzki, A. Epoki literackie. Bielsko-Biała: „ Wydawnictwo PARK Sp. z o.o.”, 2007.
III. Ramowy plan wypowiedzi:
1)Określenie problemu:
* charakterystyka poetów przeklętych
* fakty i mity o poѐtes maudits
2)Kolejność prezentowanych argumentów (treści): wizerunki poety wyklętego w różnym wymiarze:
* Jean Arthur Rimbaud- młody geniusz, który wierzył w absolutną moc poezji
-
„Statek pijany”- jako wiersz najtrafniej wyrażający Rimbaudowską filozofię wolności
-
„Sezon w piekle”- jako poemat poświęcony homoseksualizmowi i związkowi poety z poetą
* Rafał Wojaczek- „Rimbaud znad Odry”
-
„Martwy język”- jako poszukiwanie weryfikacji własnego istnienia
* Paul Verlaine- poeta francuski znienawidzony przez środowisko mieszczańskie piewca nastrojów dekadenckich
-
„Niemoc” – jako kultowy utwór fin de siѐcle’u
* Andrzej Bursa- poeta, który do perfekcji opanował sztukę stosowania celnych, ale zaskakujących puent
-
„Pantofelek”- jako wypowiedź skierowana do osoby, która kieruje się wyłącznie logiką i chłodnymi wytycznymi
-
„Miłość” –jako jeden z najbardziej bulwersujących utworów poety
3)Wnioski:
* „Poeci przeklęci” chcieli szokować. Wyrażali bunt przeciw ograniczeniom i odrzucali powszechnie przyjęte normy, lecz w rzeczywistości byli to wrażliwi ludzie uciekający w alkohol i ekscesy, gdyż nie potrafili znaleźć swego miejsca.
IV. Materiały pomocnicze:
*…
………………………………………………….. podpis własnoręczny