Temat: Motyw sobowtóra w literaturze różnych epok. Omów na wybranych przykładach.
Cechą charakterystyczną literatury jest to, że istnieje szereg motywów, które powracają niezależnie od epoki. Wszelakiego rodzaju toposy, symbole zachowania człowieka i jego kondycji, które w każdej epoce zyskują nowy wymiar, jednym z takich motywów jest właśnie postać sobowtóra w literaturze. Pojawienie się sobowtóra w dziele literackim wiąże się najczęściej z jedną z trzech przyczyn. Po pierwsze może być zewnętrznym znakiem wewnętrznego rozdwojenia bohatera, ulegającego sprzecznym emocjom i pragnieniom. Po drugie bywa następstwem nawyku obserwacji samego siebie, analizowania każdego szczegółu własnego życia. Po trzecie wreszcie – sobowtór staje się znakiem obecności fatalnych sił, nad którymi człowiek nie jest w stanie zapanować. Motyw sobowtóra został poruszony wiele razy w każdej epoce, dlatego nie sposób w przeciągu piętnastu minut omówić całe to zagadnienie. Chciałabym jednak na podstawie kilku pozycji z literatury, które moim zdaniem zasługują na szczególne wyróżnienie, odsłonić przed państwem choćby wierzch tej góry lodowej jaką jest postać sobowtóra w literaturze oraz sposoby realizacji tego motywu i jego funkcje. Przyjrzyjmy się im bliżej.
Sokratejskiej zachęcie „Poznaj samego siebie” (filozof przywoływał sentencję umieszczoną nad portykiem świątyni Apolla w Delfach: „Gnothi seauton”) przeciwstawić można ostrzeżenie, jakie zawiera mitologiczna opowieść o Narcyzie. Jego matka zapytała jasnowidzącego Tejrezjasza, czy syn będzie długo żył. Starzec odpowiedział, że tak, ale pod warunkiem, iż nie pozna siebie. W zachwycającym młodzieńcu zakochała się bez wzajemności nimfa Echo. Afrodyta, która nie mogła znieść, gdy ktokolwiek wymykał się władzy miłości , ukarała Narcyza nieziszczalnym uczuciem. Otóż gdy pewnego razu pił wodę ze źródła, zakochał się w odbiciu swej pięknej twarzy. Wycieńczony tęsknotą umarł, a po śmierci zamienił się w kwiat, dziś nazywany jego imieniem. Może warto odczytać tę starą opowieść jako przestrogę przed wyłącznym zainteresowaniem sobą, odbierającym zdolność życia skoncentrowaniem na własnym obliczu i wnętrzu. Owidiusz w „Przemianach” (8 r. n.e.) próbował oddać uczucia Narcyza pochylonego nad taflą wody: „O, gdybym mógł się oddzielić od siebie! Pragnienie niesłychane: chciałbym, by zginęło to, co kocham? Ból mi odebrał siły, niewiele zostało mi życia, zgasnę w samej wiośnie. Ale śmierć mi niestraszna, skróci me cierpienia. Ten, kogo kocham, choćbym pragnął, mnie o chwilę nie przeżyje. Umrzemy razem zgodnie”.
Motyw odbicia w lustrze pojawia się w opowiadaniu Brunona Schulza zatytułowanym „Samotność” (1937). Gdy człowiek odczuwa obcość nawet własnego odbicia w lustrze, osiąga ostatnie stadium alienacji: „Czasem widzę się w lustrze. (…) Nie widzę się nigdy en face, twarzą w twarz. (…) Stoję tam nieruchomo, patrząc w bok, nieco za siebie. Nasze spojrzenia prze-stały się spotykać. (…) Żal ściska serce, gdy go widzę tak obcego i obojętnego. Przecież to ty, chciałbym zawołać, byłeś moim wiernym odbiciem, towarzyszyłeś mi tyle lat, a teraz nie poznajesz mnie!”.
Marysia, bohaterka powieści Tomka Tryzny pt. „Panna Nikt” (1994), przyjechała ze wsi do Wałbrzycha. W szkole stała się obiektem drwin, wszystko zmieniło się jednak, gdy „zaopiekowały” się nią dwie koleżanki: intelektualistka Kasia i pochodząca z bogatej rodziny, samowolna Ewa. Obie próbowały wywrzeć wpływ ni Marysię, ukształtować ją według swoich wzorów. W tej powieści o dojrzewaniu, szukaniu autorytetów, odkrywaniu własnej tożsamości ważny jest moment, gdy główna bohaterka, wystrojona i wymalowana przez Ewę, staje przed lustrem i widzi kogoś obcego — atrakcyjną dziewczynę: „Patrzę na siebie, patrzę, i ciągle nie mogę się rozpoznać. Gdybym spotkała taką dziewczynę na ulicy, wstydziłabym się do niej odezwać. A to przecież ja. Rozchylam usta, tamta dziewczyna też rozchyla usta, bo przecież to ja. Ja. Mogłabym tak tu stać i patrzeć na siebie do końca świata”. Jest to powieść o dorastaniu, o poszukiwaniu swej osobowości. Marysia to „everyman” – tak jak każdy poszukuje swej drogi w świecie zawieszonym między dobrem a złem. Koleżanki bohaterki – Kasia i Ewa – symbolizują demony wolności ducha i materialnej przyjemności. Marysia próbuje te sprzeczności pogodzić, co w konsekwencji się nie udaje, i owocuje tragicznym finałem. Kasia, którą uboga i naiwna koleżanka fascynuje jako obiekt swoistego eksperymentu Intelektualnego, zaraża Marysię swoim sceptycyzmem i cynicznym podejściem do życia. Marysia zaczyna tracić wiarę we wszystkie wyznawane dotąd wartości, np. religię. Kasia spełnia się w muzyce, Marysia nie posiada takiego bezpiecznego „azylu”. Zostaje więc duchowo obnażona i wydana na pastwę manipulacji koleżanki. Ewa Bogdaj kusi Marysię luksusem. Uczy ją sztuki podobania się, uwodzenia, odkrywa jej kobiecość. Marysia zatraca się w etycznym chaosie wywołanym przez obie koleżanki. Początkowo jest naiwną Istotą, uzbrojoną w silną wiarę i miłość. Machinacje koleżanek sprawiają, że traci swą wiarę, zdradza („wyrzeka się” Kasi na rzecz Ewy), oddala się od rodziny, staje się zła I okrutna. Obie mentorki jednak zawodzą. Marysia okazuje się jedynie zabawką w ich rękach – koleżanki nadają jej przezwisko „panna Nikt”. Wstrząśnięta i rozczarowana dziewczynka wybiera drogę ostateczną – śmierć. Osobowość Marysi, rodząca się pod wpływem Kasi i Ewy jest skrzywiona, a wiedza o świecie, którą dziewczynka uzyskuje, może przerażać: stosunki międzyludzkie podszyte są nienawiścią, brak im szczerości i prawdy. Marysia doświadczona okrucieństwem życia, wychodzi z konfrontacji ze światem połamana, niezdolna do samodzielnego istnienia. Historia „panny Nikt” zawiera uniwersalną prawdę o życiu: dokonując wyboru, trzeba być podejrzliwym wobec pokus świata – zło potrafi podszywać się pod dobro i piękno. Tryzna uznał, iż jego książka jest powieścią o zagubieniu. Symbolizuje sytuację, w jakiej człowiek znalazł się pod koniec ubiegłego wieku. Jest rozdarty pomiędzy nieograniczonymi możliwościami: sukcesu, wiedzy, pieniędzy. Za wybór którejkolwiek z nich zawsze płaci się wysoką i nieznaną jeszcze cenę.
Niepokojącą baśń o sobowtórze opowiedział Jan Christian Andersen. Jego „Cień” to dzieje człowieka, który kiedyś żartem polecił swemu cieniowi, by sprawdził, co dzieje się w domu naprzeciwko. Polecenie, o dziwo, zostało wykonane. Po wielu latach nieobecności cień wrócił, już jako wytworny mężczyzna, do swego dawnego właściciela i z czasem zapanował nad jego życiem. Odwróciły się role -„ Cień był teraz panem, a pan był cieniem. Kopia zapanowała nad oryginałem. Wreszcie, gdy pan nie mógł już znieść upokorzenia i postanowił się zbuntować, sprzątnięto go po cichu”. W wierszu zatytułowanym „Spojrzenie” (1943) Krzysztof Kamil Baczyński rozpisał jedną osobowość na cztery postaci. Człowiek, wrzucony w koszmar wojny, nie może uzgodnić, pogodzić różnych fragmentów swego ja. Bo przecież – pisał poeta – jestem ja kochający, radosny i wzruszony, ale i ja nienawidzący, zmuszony zabijać, a także ja rozpaczający w ciemności. I wreszcie ja pokorny wobec śmierci, która się lęgnie we mnie. Każdy z nas prawdziwy: „Oznam, na pamięć znam i nie chcę powtórzyć, naprzód znać nie mogę moich postaci. Tak umieram z pół-objawionym w ustach Bogiem”. Wiersz rozwija dość częsty temat utworów Baczyńskiego- ceny, jaką trzeba zapłacić za dokonany wybór. Utwór oparty jest na koncepcji teraźniejszości- losu pokolenia Kolumbów , wynikającej z nieuchwytnych reguł rządzących dotychczasową historią. I tak historia- to co minęło- to tęsknota za stanem dziecięcej prostoty. To czasy przedwojenne , które juz nie powrócą. teraz te jasne , beztroskie dni przeciwstawione są złej , przerażającej , pustki, ciemności , która niesie katastroficzne wizje zagłady. W drugiej strofie jesteśmy świadkami smutnego i przerażającego wyznania żołnierza, który przywołuje słowa o rodowodzie katastroficznym. Jego umieranie jest związane z koniecznością podjęcia walki, która jest przyczyną wewnętrznego rozdarcia, okrutną lekcją zezwierzęcenia. W trzeciej zwrotce Baczyński opisuje trud pogodzenia roli żołnierza, który musi zabijać z delikatnością wrażliwego człowieka , któremu zaszczepiono idee pacyfizmu. W czwartej strofie wewnętrzne rozdarcie dotyczy wielości spełnianych w życiu ról-raz jest czułym , ufnym młodym człowiekiem , który pokochał szczerą, czystą miłością, innym razem żołnierzem oddanym ojczyźnie, a często też przeważa obraz cierpiącego , zbolałego mężczyzny, któremu odebrano marzenia . Tu widać związek z Norwidem i jego przekonaniem o ciosaniu dla siebie krzyża. W siódma strofa to wyznanie kogoś, kto oczekuje na śmierć. To człowiek samotny i bezradny . Strofa jest wyraźnym protestem przeciw śmierci i zabijaniu, ukazuje , jak bolesny i gorzki może być patriotyzm. Jest reprezentantem głosu całego pokolenia „zarażonych śmiercią” , mówi o nieuchronności zagłady.
Ged, młody adept wiedzy tajemnej z powieści Ursuli K. Le Guin pt. „Czarnoksiężnik z Archipelagu” (1968), przez nieostrożne stosowanie magii wyzwolił złe siły. Jego prześladowcą był odtąd cień-sobowtór, który znał wszystkie tajemnice Geda i stał się upostaciowaniem jego lęków, czekających nań niebezpieczeństw i wyzwań. Mądry czarnoksiężnik Ogion uczył Geda, jak stawić czoło temu przeciwnikowi. „—Jeśli będziesz szedł przed siebie, jeśli nie przerwiesz ucieczki — dokądkolwiek uciekniesz, wszędzie napotkasz niebezpieczeństwo i zło, ono bowiem cię po-pycha, ono wybiera dla ciebie drogę. To ty musisz wybierać. To ty musisz poszukać tego, co ciebie szuka. Musisz ścigać to, co ciebie ściga”.
Stanisław Wokulski, bohater „Lalki” (1887-1889) Bolesława Prusa, nieustannie analizował swoje zachowania, jakby z pozycji zewnętrznego obserwatora badał własne życie. Myślał o sobie jako o podwójnym człowieku – ulegającym miłość: do zepsutej arystokratki i jednocześnie trzeźwo krytykującym to uczucie: „We mnie jest dwu ludzi – mówił – jeden zupełnie rozsądny, drugi wariat. Który zaś zwycięży?… Ach, o to się już nie troszczę”. Na ten stan napięcia między, by tak rzec, „sobą obserwującym” a „sobą obserwowanym” Prus zwracał uwagę czytelnika zwłaszcza w paryskim epizodzie powieści. Wokulski, nagle przebudzony z drzemki w hotelowym pokoju, przeraził się własnego odbicia w lustrze: „Naprzeciw siebie zobaczył taki sam pokój jak jego, takie samo łóżko z baldachimem, a na nim… siebie!… Było to jedno z najsilniejszych wstrząśnień, jakich doznał w życiu, sprawdziwszy własnymi oczyma, że tu, gdzie uważał się za zupełnie samotnego, towarzyszy mu nieodstępny świadek… on sam!…”.
W „Chamie” (1889), powieści Elizy Orzeszkowej, Franka – kobieta o rozbite; osobowości, samotna i krzywdzona w dzieciństwie, niezdolna do trwałego związku z kochającym ją mężczyzną i nerwowo poszukująca odmiany – pod wpływem krańcowych przeżyć zaczęła cierpieć na rozdwojenie jaźni. Szczególnym wstrząsem moralnym była dla niej chwila, gdy mąż, prosty i prawy rybak, wstawił się za nią, mimo że wcześniej próbowała go otruć. Widmowa postać, która zaczęła prześladować kobietę, to zła strona jej osobowości. Franka, cierpiąca z powodu strachu i wstydu, popełniła samobójstwo: „Stoi mnie przed oczami i stoi… gdzie obrócę się, wszędzie ją widzę… a taka straszna! (…) Samej siebie ja boję się…”.
W „Tajemnym wspólniku” (1909), świetnym opowiadaniu Josepha Conrada, młody kapitan żaglowca ukrył w swojej kabinie Leggata – zbiega, który w gniewie dopuścił się morderstwa. W tajemnicy przed załogą kapitan starał się ocalić nieszczęsnego człowieka, dostrzegając w nim niezwykłe podobieństwo do siebie. Ta próba solidarności z „niewinnym zabójcą” pozwoliła dowódcy wejrzeć we własne wnętrze, pojąć powagę i niebezpieczeństwa życia. Dotąd ulegający zmiennym nastrojom młody mężczyzna musiał teraz maksymalnie skoncentrować uwagę: „Ja zaś przez cały czas byłem wytrącony z równowagi przez podwójne działanie umysłu, które doprowadzało mnie prawie do obłąkania. Stale pilnowałem siebie, mojego utajonego ja, śpiącego w tamtym łóżku, za drzwiami, naprzeciw których siedziałem przy stole na honorowym miejscu; czułem, że jest równie zależne od moich czynów jak ja sam. Podobne to było do obłąkania, a nawet gorsze, bo świadome”.
Motywy sobowtóra-cienia i rozdwojonej świadomości znaleźć można w wierszu zatytułowanym „Cień” (1962) Wisławy Szymborskiej. Mój cień jak błazen za królową -mówi bohaterka tego pełnego niepokoju wiersza. Błazen weźmie na siebie wszystkie cierpienia i wszystkie oficjalne gesty, wszystko, co w życiu trudne i nieznośne: „Będę, ach, lekka w ruchu ramion, ach, lekka w odwróceniu głowy, królu, przy naszym pożegnaniu, królu, na stacji kolejowej. Królu, to błazen o tej porze, królu, położy się na torze”. tematyka dotyka tutaj bowiem wciąż nie odkrytych tajemnic ludzkiej duszy. Łatwo go też połączyć ze współczesnością, w której ludzie coraz częściej ukrywają prawdę o sobie, wolą pozę, niż szczerość. Coraz częściej także zadają sobie pytanie: kim ja właściwie jestem? Wisława Szymborska to poetka, która, tak jak wspomniałam wyżej, na takich właśnie pytaniach się koncentruje. Pragnie w swoich utworach odsłaniać sprzeczności ludzkiego istnienia, dlatego wiersz uznać można za charakterystyczny dla noblistki. Jest jednocześnie kolejnym przykładem wykorzystania zjawiska codziennego, zwyczajnego, powszechnie znanego i nie zwracającego uwagi, do wyrażenia treści wyjątkowo subtelnych, wywołujących wzruszenie i patos. Dzięki temu zabiegowi autorka unika egzaltacji, nadmiaru efektów emocjonalnych, pozwala spojrzeć na sytuację ukazaną w wierszu trzeźwo i przytomnie, podkreślając jednocześnie zwyczajność i powszedniość opisywanego zdarzenia. Tytuł utworu nasuwa już czytelnikowi pytanie – czy obserwowanie ludzkiego cienia może być punktem wyjścia do głębokiej refleksji egzystencjalnej? Treść wiersza jest dowodem, że to możliwe. To rozstanie kochanków, któremu towarzyszy miłość, rozpacz z powodu rozstania, myśl o samobójstwie. Takim uczuciom zwykle towarzyszy patos, ale i też, jak zostało to pokazane w utworze, błazeństwo (królowa i towarzyszący jej „prostak”). Czy nie tak od wieków wygląda miłość? Co oznacza cień w wierszu? Słowo to ma przecież dość bogatą symbolikę. Może oznaczać na przykład schronienie, odbicie osoby, ale i może być tym, co ukryte i wstydliwe. Ukrywanie emocji może być właśnie formą obrony przed światem. Ten, kto kocha , jest bezbronny – nietrudno go zranić, ośmieszyć jego uczucia. Bezbronny jest także wobec własnych uczuć: rozpaczy, tęsknoty, zazdrości. Dlatego pewnie królowa zapowiada: „ Będę, ach, lekka w ruchu ramion”. Nikt nie zobaczy jej słabości, jej emocji. Weźmie je na siebie cień, który w utworze został porównany do błazna. Podobnie jak inne utwory poetki, ten także jest właściwie prosty –nie ma w nim wyszukanych środków stylistycznych. To na pozór historyjka, która wywodzi się z codziennego życia i na dodatek opowiedziana została zwyczajnym, miejscami nawet potocznym językiem („stukanie w sufit głupią głową”). Przyjrzyjmy się jednak utworowi dokładniej. Analiza sytuacji przedstawionych w wierszu pozwala na wyodrębnienie dwóch warstw kompozycyjnych. Pierwszą stanowi rozwinięcie sensów otwierającego wiersz porównania: „ Mój cień jak błazen za królową”. Ujawnia się w niej podmiot liryczny ( „mój cień”, „nie mam sił”), ale jednocześnie ukrywa się za historią o królowej i błaźnie. W drugiej warstwie pojawia się adresat wypowiedzi lirycznej (anafora „królu”). W tym fragmencie , obejmującym dwie ostatnie strofy, „ królowa” to po prostu zakochana kobieta, rozstająca się ze swoim mężczyzną i przeżywająca to rozstanie. Podkreśla ten dramat motyw stacji kolejowej – miejsca powitań i pożegnań. W tym tekście pełni on jednak wyłącznie tę drugą funkcję. Zatem pojawiają się w wierszu dwie odmienne rzeczywistości. Pierwszą tworzy król, królowa, błazen, „korona, berło, płaszcz królewski”. Elementy tej rzeczywistości kojarzą się niezaprzeczalnie czytelnikowi z dworem, dzisiaj już bardziej z teatrem. W dwóch ostatnich strofkach mamy już współczesność: pożegnanie na stacji kolejowej, tory, na których ktoś chce się położyć. Właściwie są to dwa światy, które nawzajem się wykluczają, nie pasują do siebie. Pierwszą rzeczywistość w utworze określa autorka mianem „dwuwymiarowej”, co pozwau? Słowo to ma przecież dość bogatą symbolikę. Może oznaczać na przykład schronienie, odbicie osoby, ale i może być tym, co ukryte i wstydliwe. Ukrywanie emocji może być właśnie formą obrony przed światem. Ten, kto kocha , jest bezbronny – nietrudno go zranić, ośmieszyć jego uczucia. Bezbronny jest także wobec własnych uczuć: rozpaczy, tęsknoty, zazdrości. Dlatego pewnie królowa zapowiada: „ Będę, ach, lekka w ruchu ramion”. Nikt nie zobaczy jej słabości, jej emocji. Weźmie je na siebie cień, który w utworze został porównany do błazna. Podobnie jak inne utwory poetki, ten także jest właściwie prosty –nie ma w nim wyszukanych środków stylistycznych. To na pozór historyjka, która wywodzi się z codziennego życia i na dodatek opowiedziana została zwyczajnym, miejscami nawet potocznym językiem („stukanie w sufit głupią głową”). Przyjrzyjmy się jednak utworowi dokładniej. Analiza sytuacji przedstawionych w wierszu pozwala na wyodrębnienie dwóch warstw kompozycyjnych. Pierwszą stanowi rozwinięcie sensów otwierającego wiersz porównania: „ Mój cień jak błazen za królową”. Ujawnia się w niej podmiot liryczny ( „mój cień”, „nie mam sił”), ale jednocześnie ukrywa się za historią o królowej i błaźnie. W drugiej warstwie pojawia się adresat wypowiedzi lirycznej (anafora „królu”). W tym fragmencie , obejmującym dwie ostatnie strofy, „ królowa” to po prostu zakochana kobieta, rozstająca się ze swoim mężczyzną i przeżywająca to rozstanie. Podkreśla ten dramat motyw stacji kolejowej – miejsca powitań i pożegnań. W tym tekście pełni on jednak wyłącznie tę drugą funkcję. Zatem pojawiają się w wierszu dwie odmienne rzeczywistości. Pierwszą tworzy król, królowa, błazen, „korona, berło, płaszcz królewski”. Elementy tej rzeczywistości kojarzą się niezaprzeczalnie czytelnikowi z dworem, dzisiaj już bardziej z teatrem. W dwóch ostatnich strofkach mamy już współczesność: pożegnanie na stacji kolejowej, tory, na których ktoś chce się położyć. Właściwie są to dwa światy, które nawzajem się wykluczają, nie pasują do siebie. Pierwszą rzeczywistość w utworze określa autorka mianem „dwuwymiarowej”, co pozwala zinterpretować ukazany świat jako niepełny, ograniczony, zredukowany. Może dlatego, że to świat literackich schematów, teatralnego udawania, a nie prawdziwego życia. Zachowanie cienia podmiotu lirycznego – zakochanej kobiety – przypomina zachowanie aktora na scenie. „Błazen” nie odstępuje królowej ani przez chwilę, stale jej towarzyszy i reaguje na każdy gest. Para ta jest nierozłączna i na pozór związana wspólnotą działań. Tak nakreślona w wierszu sytuacja pozwala zapewne Dorocie Wojdzie na stwierdzenie, że tekst poetycki może być także zapisem bytów wyśnionych, utrwalonych w pamięci , powstałych w wyniku odbicia. Autorka opracowania stwierdza ponadto, że natura przedstawionego w utworze odbicia jest nietrwała, dynamiczna, ulega rozproszeniu i metamorfozie i wymyka się często kontroli umysłu, który ją stworzył. Następstwem tego jest dezintegracja opisywanego przedmiotu, który ujawnia elementy swojej świadomości.
Podsumowując, sobowtór (w języku niemieckim Doppelganger) to w folklorze niemieckim widmo, zjawa osoby żyjącej, w odróżnieniu od dycha osoby nieżyjącej. Wiara w istnienie dokładnych, choć zazwyczaj niewidzialnych, bliźniaczych kopii każdego człowieka czy zwierzęcia jest rozpowszechniona od zamierzchłych czasów. Spotkanie własnego sobowtóra miało być zapowiedzią rychłej śmierci. W kulturze, w której wartość stanowi indywidualizm i podkreślana jest niepowtarzalność każdej jednostki -spotkanie własnego sobowtóra musi budzić strach. Jest on odmianą potwora, przecząc owej zasadzie niepowtarzalności uznanej za prawo natury. Konfrontacja z sobowtórem podkopuje naszą tożsamość, rodzi też niepewność co do tego, kto jest „autentykiem” oraz kto jest rzeczywisty. Zdublowania „ja” dopatrywano się też w takich zjawiskach jak cień, czy odbicie w lustrze. Fantomy te podejrzewano o to, że mogą się zbuntować i usamodzielnić, a wtedy za ich czyny, nad którymi nie mamy już kontroli bylibyśmy być może zmuszeni ponosić odpowiedzialność. Na wzór sobowtóra może funkcjonować również portret . Postać sobowtóra fascynowała twórców okresu romantyzmu, ale pojawia się ona w kolejnych epokach, aż po czasy współczesne. Dziękuję.
Imię i nazwisko: Data:
Klasa:
KONSPEKT
Temat: Motyw sobowtóra w literaturze różnych epok. Omów na wybranych przykładach.
I .Literatura podmiotu:
1.Andersen, J, Ch. Cień[w:] tegoż, Baśnie. Kraków: wydawnictwo GREG, 2007.
2.Baczyński, K, K. Spojrzenie[w:] tegoż, Poezje. Warszawa: Wydawca „KWE” Sp. z o.o. , 2006.
3.Conrad, J. Tajemny wspólnik[w:] tegoż, Opowiadania. Kraków: Wydawnictwo „SPES”, 2000.
4.Giun, U. Czarnoksiężnik z Archipelagu. Warszawa: Świat książki, 2006.
5.Orzeszkowa, E. Cham. Kraków: wydawnictwo GREG, 2003.
6.Parandowski, J. Narcyz[w:] tegoż, Mitologia. Warszawa: PWN,1995.
7.Prus, B. Lalka. Warszawa: wydawnictwo Kram, 2002.
8.Schulz, B. Cień[w:] tegoż, Opowiadania. Warszawa: Prószyński i S-ka Wydawnictwo, 2003.
9.Szymborska, W. Cień[w:] tejże, Poezje. Wrocław: Wydawnictwo Siedmioróg, 2003.
10.Tryzna, T. Panna Nikt. Warszawa: WYDAWNICTWA ALFA,1998.
II. Literatura przedmiotu:
1.Kaczmarczyk, M. Encyklopedia szkolna. Kraków: Wydawnictwo ”GREG”,2008.
2.Makowiecka, M. Przewodnik po epokach: od antyku do oświecenia. Wyd.2. Warszawa : Świat Książki, 2006.
3.Makowiecka, M. Przewodnik po epokach: od romantyzmu do współczesności. Wyd.2. Warszawa : Świat Książki, 2006.
4.Stopka, D. Słownik motywów literackich. Kraków: Wydawnictwo GREG,2004.Sobowtór.
III. Ramowy plan wypowiedzi:
1)Określenie problemu:
*pojawienie się sobowtóra w dziele literackim wiąże się z wieloma przyczynami;
2)Kolejność prezentowanych argumentów (treści): motyw sobowtóra w różnym wymiarze:
*sobowtór jako odbicie , cień: Narcyz, „Samotność”, „Panna Nikt”;
* sobowtór jako prześladowca: „Cień”, „Spojrzenie”, „Czarnoksiężnik z Archipelagu”;
* sobowtór jako rozdwojenie świadomości: „Lalka”, „Tajemny wspólnik”, „Cień”;
3)Wnioski:
* w kulturze, w której wartość stanowi indywidualizm i podkreślana jest niepowtarzalność każdej jednostki -spotkanie własnego sobowtóra musi budzić strach. Jest on odmianą potwora, przecząc owej zasadzie niepowtarzalności uznanej za prawo natury; zdublowania „ja” dopatrywano się też w takich zjawiskach jak cień, czy odbicie w lustrze;
………………………………………………….. podpis własnoręczny