Z dnia na dzień stają się coraz popularniejsze. Można je dostać w licznych miejscach, nie obawiając się ewentualnych konsekwencji prawnych. Sprzedawane w najprzeróżniejszej formie, od herbatek zaczynając na solach do kąpierli i kadzidełkach kończąc. Z pozoru zupełnie niegroźne a bardzo pomocne. Dają potocznie mówiąc „niezłego powera”, dzięki czemu można imprezować całą noc, zakuwać do egzaminu bez najmniejszej przerwy. Wszystko to powoduje niepochamowany przyrost popularności tych środków wśród młodzieży.
Tym czasem okazuje się, że są to najprawdziwsze w świecie narkotyki. dopalacze, bowiem to nic innego jak ta sama trucizna z tym, że ubrana w marketingową gadkę, aby obejść obowiązujące prawo dotyczące rozprowadzania tego typu substancji. Reklamowane, jako ziółka o całkowicie naturalnym składzie, sprzedawane w postaci soli do kąpieli czy kadzidełek zapachowych, zadomowiły się u nas na dobre. Powoduje to, że rodzice czy opiekunowie nie do końca zdają sobie sprawę z tego, że ów cudowne wspomagacze mogą doprowadzić do równie tragicznych skutków, co twarde narkotyki. To, że coś jest na bazie ziół nie znaczy wcale, iż nie może być szkodliwe.
Nastolatkowie sięgają po nie, ponieważ dopalacze mają dawać i dają to, co ich nielegalne odpowiedniki. Wzmagać mają koncentrację, dodawać energii i poprawiać wydajność. Niestety nie do końca zdają sobie oni sprawę, że dają one o wiele więcej. Stosując dopalacze bardzo łatwo o wymioty, biegunka czy napady lęku a to dopiero początek przerażającej listy skutków ubocznych. Na dodatek pomieszanie z niektórymi specyfikami doprowadzić może nawet do śmierci. Dodatkowo pamiętać należy, że osoba zażywająca dopalacze staje się zagrożeniem nie tylko dla siebie, ale także dla swojego otoczenia.
Należy się, więc poważnie zastanowić czy twoje zdrowie zarówno fizyczne jak i psychiczne warte jest tej chwilowej uciechy czy piątki z egzaminu. Czy naprawdę daje to tak niezastąpione doznania? Pamiętać, bowiem należy, że chwila uniesienia trwa krótko, natomiast spadanie w dół jest bardzo bolesne i niesamowicie trudno się potem podnieść.
Tomasz Mroziński