Mówiąc o naturalnych winach bardzo często myśli się o Francji. Kraj ten, a w zasadzie położone w nim miasteczko Beaujolais to kolebka ruchu naturalistycznego. Wielu pochodzących stamtąd winiarzy dostrzegło, że produkowane przez nich wina są po prostu niesmaczne. Wynikało to oczywiście z dużej ilości zawartej w produkcie siarki, która co prawda przyspieszała fermentację, ale psuła smak.
Początki są trudne. Zawsze…
Jest początek lat 60. Grupa winiarzy twierdzi, że wina powinny być przede wszystkim naturalne. Dlatego nie powinny one zawierać niepotrzebnej chemii, pestycydów, a także nadmiaru siarczanów. Marcel Lapierre i Jean Foillard, Guy Breton i Charly Thevenet doszli do wniosku, że będą produkować wino tak, jak robiły to wcześniejsze pokolenia. Z biegiem czasu grono osób, które były niezadowolone z jakości win produkowanych niezbyt naturalnymi metodami zaczęło się rozrastać. Już po kilku latach winiarze znad Loary również weszli w tą branżę, co było tak naprawdę pierwszym krokiem na drodze rozwoju produktów naturalnych. Po zakończeniu pierwszych degustacji okazało się, że te ostatnie mają olbrzymią przewagę nad standardowymi produktami.
Mamy XXI wiek
Z początku XXI wieku ruch naturalistów znacznie się wzmocnił. Co ważne, opierał się on w gruncie rzeczy na niewielkich sklepach i rodzinnych winiarniach, dzięki którym naturalne wina francuskie mogą istnieć. Siłą tych małych podmiotów była ich liczba. W praktyce doprowadziło to do sytuacji, że wina te stają się coraz popularniejsze i – krok po kroku – wypierają trunki produkowane „sztucznymi” metodami z rynku. Mało tego! Naturalne wina pojawiają się również i na zagranicznych rynkach. Dla przykładu w Polsce pojawia się coraz więcej firm, które skupiają się na dostarczeniu oryginalnych, czyli naturalnych produktów winiarskich.
Podsumowując, zmiany na francuskim rynku winiarskim można jedynie odnieść do tego, co w ostatnich latach działo się na polskim rynku produktów spożywczych. Nie jest bowiem tajemnicą, że popyt na naturalne jedzenie stale wzrasta.
